Żeby się "bawić" w Warhammera i podobne mu bitewniaki to trzeba mieć tyle kasy co @Antari albo ten drugi użytkownik (zapomniałem ksywki), co w pół roku wykupił całe N52 od Egmontu. Figurki to zawsze była studia bez dna i dlatego nigdy się tym nie zajmowałem - a mało wolnych środków.
Bez przesady z tym bogactwem. Wystarczy odpowiednio ustalać priorytety i ograniczać niepotrzebne wydatki. Wiele osób wpada w pułapkę, gdyż wdaje im się, że pieniądze wydane na komiksy to pieniądze stracone. Wiele środków można odzyskać z ich sprzedaży, kapitał posiadasz na półce tyle, że nie w formie pieniężnej, a przy okazji masz przyjemność obcowania z tym medium.
Odpowiedz sobie na pytanie ile pieniędzy w ostatnim czasie wpompowałeś w aktywności i drobne uciechy, z których nie odzyskasz ani złotówki
Jeżeli już jakaś kwestia mnie wprawia w ponury nastrój to właśnie ta ostatnia. A przecież towarzysko też trzeba się udzielać.
Można powiedzieć, że to hobby, jak i wiele innych opartych na kolekcjonowaniu wartościowych rzeczy rozpieściło mnie tym ekonomicznym aspektem. Ludziom, którzy tego nie dostrzegają żyje się chyba lepiej, tzn. bez większych wyrzutów sumienia potrafią wydać ogromne sumy na głupoty.