Dla mnie tylko lekki zawód, bo patrząc na oceny, podchodziłem do Księżycówki bez specjalnych oczekiwań. Choć uwielbiam western i kryminał, to już łączenie ich z horrorem nie bardzo - ale Amerykański wampir i Fatale, mimo że nie były jakieś wybitne, kupiły mnie. W Księżycówce mamy podobną konwencję i też się wciągnąłem - gangsterzy, wsioki z Appalachów, wilkołaki i bimber? Ciekawe połączenie, dla mnie jest w tym potencjał, tylko czy Azzarello będzie w stanie go wykorzystać? Ostatnie dwa rozdziały, stanowiące nijakie zakończenie tego tomu, napawają mnie obawami, że może być ciężko. Oby nie była to powtórka z Loveless...