Też mieszkam za granicą, a kolekcję literatury rosyjskiej bez problemu zbieramy.
Na fakturze jest zawsze ta sama kwota, ten sam numer konta, te same dane i łatwe do rozszyfrowania tytuły przelewu.
W równych odstępach czasu dokonuję przelewów, a paczki po prostu się zbierają na kupce u teścia. Jak jesteśmy zgarniamy wszystkie...
Tak że jedyny problem dla rodziców to regularna wyprawa na pocztę.
I zawsze rozbija mnie ten argument o schylaniu się po dziesięciu klientów którzy przecież tyle kasy zostawią, więc czemu im nie spersonalizwoać
Przecież te 2700 to nie zarobek czyli zysk. Z tej kwoty tylko pewien procent to realny zarobek firmy. Pewnie równy lub niewiele większy od kosztu dodatkowej pracy przy przechowywaniu, przepakowywaniu czy chociażby prowadzeniu spisu kto gdzie kiedy co i jak wysłane. A jeszcze niedaj boże się ktoś pomyli i odkręcaj to...
Zupełnie zrozumiała postawa firmy.
Mają swoje reguły, a Ty się zgadzasz albo nie. Musu nie ma. To tylko komiksy, a nie lekarstwa lub chleb...