Wydawanie komiksów to taka sama działalność gospodarcza jak każda inna a pieniądze zarobione na ich wydawaniu mają tę samą wartość jak każde inne.
Ale właśnie nie jesteśmy na forum gospodarczym ani ekonomicznym i rozmawiamy (a przynajmniej powinniśmy rozmawiać) o wydawaniu komiksów.
Czyli biznesie w Polsce niszowym.
I albo mamy wydawnictwo niszowe, produkujące od kilku do kilkudziesięciu tytułów rocznie, albo mamy wydawnictwa, w których wydawanie komiksów to tylko dodatek, jakiś procent biznesu.
I jakby się znalazło jakieś całkowicie polskie wydawnictywo, które by wydawało, to krzyżyk na drogę
Ja osobiście będę kupował jak mnie zainteresuje oferta, a jak nie to nie. Co mi do tego, ze polskie, czy nie polskie...
Natomiast ja o tym cały czas tylko mówię (ale niestety wypaczył to Czytelnik), ze nie należy patrzeć krzywo na Egmont tylko dlatego, że nie ejst Polski.
To się nazywa outsorcing (chociaż może jak robi to kraj, to się inaczej nazywa)
Jak nasz kraj nie jest w czymś potęgą to korzysta z pomocy kapitału zagranicznego.
I wtedy nie jest Bangladeszem, bo Ameryka też sama wszystkiego nie robi. Bo nie są głupi.
Głupotą jest oczekiwać, ze kiedyś wszystko na rynku będzie polskie i tylko polskie.
Ale jak już mówiłem, ciemny lud to kupi, bo to fajne na sztandary.
Klienci Egmontu też są Polakami
Jak Egmont wynegocjuje dzięki rozmiarowi i jednoczesnym drukowaniu dla kilku krajów korzystne ceny, to klientowi sie też opłaci. I to co mu zostanie wyda na coś innego. Choćby rdzennie polskiego...
Outsorcing.
A nie klapki na oczy...