1) Rosa i Barks śmiali się zasadniczo z marnych komiksów superhero, a nie z superhero w ogóle. Natomiast przeszkadzała im głównie tendencja, w myśl której najgorszy gniot superhero jest postrzegany jako lepszy od arcydzieła Disneya tylko dlatego, że jedne to superhero, a drugie to Disney.
2) DoubleDuck nie jest w żadnej mierze komiksem nawiązującym do superhero. To jest seria szpiegowska. To, że w polskim tłumaczeniu pojawia się zwrot "agent Superkuper" nie czyni krytykowanych komiksów szpiegowskimi - tak samo jak
Kapitan Ameryka to nie komiks marynistyczny.
3)
Schlebia ich gustom i odpowiada na ich potrzeby. Może i niskie ale powszechne, popularne i chętniej odbierane. Mi się nie podoba taka postawa, że ktoś uważa się, za "lepszego" artystę i z zazdrością i żalem patrzy na to, że ludzie jego nie doceniają. To jest tak, jak pracownicy, teatrów i filharmonii mają pretensję, że ludzie wolą chodzić do kina, a nie na ich przedstawienia. No sorki - ale to sztuka jest dla ludzi a nie ludzie dla sztuki. I jak ktoś tego nie rozumie, to niech sobie będzie niedocenianym i niezrozumiałym artystą. Szkoda tylko, że taki ktoś zawsze zwykle domaga się dotacji państwowych.
Wydaje mi się, że mylisz pojęcia "sztuki" i "rozrywki". Rozrywka ma być dla ludzi i ma się ludziom podobać. Według mnie sztuka powinna zachęcać ludzi do spojrzenia wyżej, do dostrzeżenia czegoś poza ich horyzontem myślowym, do zastanowienia się. Większość komiksów, które w swoim życiu przeczytałem, są rozrywką, co mogę przyznać bez wątpienia. W stosunkowo niewielu były pierwiastki sztuki, a tylko nieliczne były dziełami sztuki pełną gębą.