No dobra, odebrałem paczkę z numerami 4 i 5 i weryfikuje swoją ostatnią wypowiedź o Eaglemoss.
Na plus:
1) Podoba mi się tempo, w jakim
PÓKI CO prenumeratorzy dostają paczki. Otrzymanie nowego tomu na ok. tydzień przed premierą kioskową jest w mojej ocenie fajnym ukłonem w stronę prenumeratorów i jeśli ta tendencja się utrzyma, to będzie bardzo miło. Hachette zdarzyło się tak do tej pory całe ... dwa razy, na te ok. 50 paczek, jakie dostałem. Zobaczymy, czy w Eaglemoss to się nie skiepści.
2) Pakowanie: dość ciasny karton + folia bąbelkowa. Wydaje mi się, że komiksy z WKKDC w tej paczce nie mogą latać, jak w paczce od Hachette ergo są lepiej zabezpieczone i przychodzą w idealnym stanie, bez obitych rogów, co się zdarzało w kolekcji Marvela.
Na minus:
1) Pocztex 48! Korzystanie z takiego g***a to skandal. O ile pierwsza paczka pobraniowa faktycznie doszła do rąk własnych, o tyle teraz:
- we wtorek rano dostałem SMS, że paczka została nadana w poniedziałek
- w środę cisza
- dziś (czwartek) rano SMS, że paczka została awizowana w urzędzie pocztowym. Zero próby doręczenia, zero papierowego awizu, zero śladu po próbie doręczenia w systemie śledzenia paczek Pocztexu. Niby paczki z Hachette nie mieszczą się w skrzynce i też są awizowane, więc latam co miesiąc na pocztę, ale one są wysyłane listem nierejestrowanym. A tu jest w końcu kurier. Ja wiem, że płaci za to nadawca, ale oczekiwałbym jednak dostarczenia do domu tych paczek pobraniowych. No i niestety, sprzedawcę oceniamy też po jego partnerach.
2) Kontrola jakości. Drugi tom Kołczanu ma sklejone (a właściwie nie rozcięte) dwie ostatnie strony. Są do tego źle przycięte i zagięte na rogu, więc sam nożyczkami muszę wyrównać nadmiar papieru do krawędzi. Nie wiem co w tym przypadku zawodzi. Introligatornia? Niby popierdółka nie warta reklamacji, ale wkurza.
Batman i syn jest wyraźnie grubszy (chyba najgrubszy do tej pory). Na końcu oczywiście zapowiedzi WW i DH. No i mamy już całego Green Lanterna
P.S.
Tomów nie wąchałem
Boję się.