Tak jak pisałem: mocnych recenzji. Ta takowego kryterium, jak zaznaczył Blaskowitz, nie spełnia. Począwszy od błędów w pisowni nazwiska autora po zupełnie niezrozumienie, że twórca komiksowy ma prawo zmieniać konwencje, w których osadza swoje historie. I "Azyl Arkham" leży jednak w innych rejestrach komiksowego medium niż Morrisonowa próba przemeblowywania mainstreamowej serii.
Za plus można inteligentnemu samozwańcowi poczytać fakt, że widzi zakotwiczenie opowieści Morrisona w dawnych i dawniejszych przygodach Batmana, ale do tego nie trzeba chyba IQ większego od 30. Za to metafory wymiotowania tymi strzępami przeszłości można by bronić trochę. Ale autor recenzji woli być efekciarski, nie efektywny. Szkoda.
@UP
To Husha i Kołczan posiadasz/nie podobają ci się, że nie wziąłeś?
Tak, posiadam. I chyba żadna z tych opowieści nie podoba mi się na tyle, by zaopatrzyć się w nowe wydania. Takie dwa tomy "Kołczanu" w WKKDC to na przykład Dredd. Albo integral "Rewolucji".
Prosty wybór.