WKKDC: Wonder Woman - Krąg
Rozumiem dlaczego ten tytuł znalazł się u początków WKKDC: obraca się wokół genezy WW, przedstawia też różne aspekty jej świata. Miał także ambitniejszy potencjał: wmieszanie wątków dotyczących inicjacji i rytuałów bohaterki, wymieszanych z historią szpiegowską. Niestety - moim zdaniem - wyszło to bardzo, bardzo przeciętnie. Jakby historia była za krótka, albo celowo upraszczana. Mało emocjonująca (inwazja nazistów) i nierozwinięta (wątek Kręgu). W każdym razie zarówno fabularnie, jak i graficznie nie ma to nawet startu np. do wcześniejszej "Catwoman" Brubakera i Cooke'a...
Obie historie klasyczne odebrałem za to bardzo pozytywnie. Znając już trochę najwcześniejsze Marvele z Silver Age, zaskoczyła mnie biegłość narracyjna i dojrzała kreska tych, o kilka lat starszych, zeszytów DC. Zaskoczył mnie i zaciekawił kadr z zeszytu 98, w którym bohaterka dosiada "torpedy atomowej" w pozie klasycznej pin-up-girl. Jakoś tak zastanawiałem się dla kogo był to komiks. Dla chłopców, którym bohaterka funduje plac zabaw, czy dla "naszych chłopców" w okupowanej Japonii, czy innych Indochinach...
A jako że jest to mój pierwszy WKKDC, to małe podsumowanie dotyczące wydania:
PLUSY:
- Grubość okładki - bardzo mi odpowiada taka "cieńsza gruba" okładka. Zwłaszcza, że w kolekcji przeciętna grubość tomu będzie chyba mniejsza niż w WKKM. Miejsce na półce to u mnie ważny wyznacznik.
- Szczegółowe i wyraźne informowanie co do numerów i dat wydań komiksów zgromadzonych w tomie. Obecnie rzadko praktykowane. Wiadomo - wszystko jest w necie. Ale przy obecnej liczbie "vol." czasem trzeba sporo czasu stracić na ustalaniu tego. A tu jest wszystko czytelne i jasne, (włącznie z miesiącem).
MINUSY:
- Mam wrażenie słabego przekładu. Nie czytałem oryginalnego "Kręgu" ale w WKKDC czytało mi się go źle. Zdania bardziej "literackie" przemieszane z równoważnikami, z których trzeba się domyślać, o co właściwie chodzi. Do tego literówki.
- Teksty dodatkowe - podobne jak w WKKM, a jednak jakieś bardziej "drętwe". Wstępniaki Lupoiego - ktokolwiek je pisze - są jednak jakieś opiniotwórcze i "osobiste". Te z WKKDC brzmią jak zapowiedzi z netu. Brak wypowiedzi autorów.
- Dodanie gradientowego tła przestrzeniom pozakadrowym komiksów archiwalnych. To zbędna ingerencja w materiał oryginalny.
Ogólnie więc moje pierwsze spotkanie z WKKDC oceniam tak sobie. Spodziewałem się nieco więcej, ale też całości nie odrzucam (głównie za sprawą komiksów archiwalnych).