Niesamowite rewelacje w poniedziałek Nie wierzę, że ktoś może twierdzić, że Egmont wydaje gorzej niż Eaglemoss swoją pożal się Boże kolekcję. Chociażby wydana niedawno Elektra Assassin stoi lata świetlne dalej od tomów WKKDC. "Oliver Green", smród kloaczny itd. Ktoś postował także na FB zdjęcie tomu WKKDC z odwrotnie (do góry nogami) wydrukowanym komiksem w stosunku do okładki. Błędy w tłumaczeniu i pomylone dymki to błędy, które oczywiście nie powinny się zdarzać w przypadku żadnego z wydawców. Mimo wszystko łatwiej mi wybaczyć Egmontowi, biorąc pod uwagę ilość pozycji jakie miesięcznie wydaje niż Hachtte czy Eaglemoss, które nie potrafi ogarnąć kilku pozycji w miesiącu.
Przyznam szczerze, że wywody kolegi Antariego coraz bardziej mnie irytują. Cała jego publicystyka w tym wątku to hejt na kolekcję DC. To ciekawe, bo czytelnikiem kolekcji nie jest, woli czytać oryginały OHC, co akurat bardzo chwalę, bo mogę poczytać jego ciekawe recenzje wydań Marvela.
Dlatego tym bardziej dziwi mnie, dlaczego akurat w tym wątku kolega tak bardzo się udziela (powtórzmy jeszcze raz - nie jest on czytelnikiem kolekcji).
Co do wydać DC Deluxe (jak sama nazwa wskazuje) - czarna, matowa i brudząca w czasie czytania dłonie okładka, często z krzywym grzbietem, to ma być DELUXE??? No przepraszam bardzo, poza powiększonym formatem nie ma żadnych plusów. Wolałbym te wydania w zwykłej twardej okładce, zwykłym formacie, z tymi samymi fajnymi dodatkami, gdyż pozostałe wydania Egmontu uważam za bardzo dobre (poza wpadkami drukarskimi, zabrudzeniami itp.).
I na koniec moja ocena jakości kolekcji DC - zgadzam się, że to wydanie ekonomiczne. Smrodu na szczęście już nie ma, ale ja nie narzekam. Oczywiście cena wydania specjalnego to żart, ale pamiętać trzeba o jednym - to partwork, wydanie kioskowe, kolekcja, inna para kaloszy. Nie chcesz - nie kupuj, nie hejtuj, odpuść! (do kolegi Antariego).