Żeby nie było - ja rozumiem decyzje ekonomiczne Egmontu. Dlatego buliłem za piąty tom Sin City - przegapiłem - OK, moja wina. Ale to działa w dwie strony, nie można potępiać czytelników za to, że nie wchodzą w serie, które nie są dostępne w komplecie. I tak to niestety działa - na niektórych komiksach wydawca zarobi krocie, na innych mniej, do niektórych będzie musiał trochę dołożyć. Może to kwestia przeszacowanych lub niedoszacowanych nakładów w którymś momencie?
Ewentualnie zawiłości licencyjnych. Taki Gaiman fajnie wywalczył sobie w DC, że dopóki nie ukaże się ostatni tom z serii głównej, wszystkie pozostałe części muszą być non-stop na rynku (Kołodziejczak tak chyba pisał).
Z drugiej strony może tak być, że DC/Marvel/jakiekolwiek inne wydawnictwo ma sprawę sądową bezpośrednio związaną z danym tytułem, to takie Egmont nie może kupić licencji na ten tytuł, bądź go
wznowić, dopóki sprawa nie znajdzie swojego finału. Dlatego, gdy Kołodziejczak mówi "nie w 2016", które później zmienia się "bardzo bym chciał, ale nie w 2017", to nie ze złośliwości, focha, z pogardy dla czytelników, tylko zwyczajnie... nie może. I może a Ameryce wokół Rodzinnych Wartości toczy się jakiś smrodek, który stopuje dodruk w Polsce. Świąt większych pieniędzy potrafi rządzić się swoimi prawami.