Komiks dostałem zaraz po premierze (swiatowej). Po pierwszym rzucie oka na zawartość stwierdziłem, że to rodzaj hołdu dla kultowej serii, złożonego przez rysownikow z górnej półki i za coś takiego uważam go do dziś. Pamiętam, że autentycznie zachwycił mnie epizod malowany przez Prado, zaskoczyło mnie, że Sienkiewicz aż tak bardzo odjechal. Zdziwiła mnie opowieść zrealizowana przez Barrona Storeya, niekomiksowa bardzo, ale potem, jak poczytałem o tym twórcy, to zrozumiałem, czemu praca znalazła się w tomie (swoją drogą dwa czy trzy lata temu pytałem o niego w jednym z dużych sklepów komiksowych w Berlinie i sprzedawca powiedział, ze taki tworca nie istnieje).
Rozczarował mnie jedynie Manara, bo (tak uznałem wtedy) zrobił komiks na poziomie "Thorgala", ale - żeby była jasność - nie uważam, ze to jest niski poziom.