Opisując Kaznodzieję trzeba wspomnieć, że to komiks, który zrobił karierę na przełamywaniu granic tego, co można w tym medium pokazać - w trakcie swojego cyklu wydawniczego wzbudzał wiele kontrowersji, być może jak żaden inny komiks w historii, jadąc po bandzie i nie znając żadnych świętości. Trochę w tym przesady, bo dużo w tym pozerstwa i pajacowania (rzygającego sumo-papieża, to nawet Jodorowsky by nie wymyślił), któremu nie mam w sumie nic przeciwko, ale satyra rządzi się swymi prawami, więc owa kontrowersja w takim wydaniu trochę traci na mocy. Ale to tylko jedna warstwa tego komiksu, pod nią jest nieco bardziej gorzka i chyba w gruncie rzeczy ciekawsza. Wg mnie bardzo dobry komiks, który trzeba przeczytać, choć od Vertigo wolę co najmniej kilka innych pozycji.