Pierwsza kwestia w akapicie do którego dążysz używam słów "mógł" "może". Jak wspomniałem ucieczka jest moim zdaniem mało spójna z całością komiksu. Do tego momentu porywacze zawsze zachowywali się w ramach pewnych standardów. Oczywiście w zależności od miejsc przetrzymywania, raz zakładnik mógł jeść sam w pokoju, za innym razem przy strażniku. Jednak zawsze był pilnie strzeżony, dzień w dzień był zapinany kajdankami. Dlatego trudno mi oszacować na ile te wydarzenia są prawdopodobne, nie chciałem zbytnio krytykować tego momentu bo komiks oparty jest na realnych wydarzeniach. Czy Delisle przedstawił to tak jak było, czy może raczej dodał coś od siebie. Nie mam pojęcia, ale nie widzę też powodu po co miałby to robić? Uznaję, że taki zbieg okoliczności mógł mieć miejsce, jest to mało prawdopodobne, ale być może los w taki sposób chciał oddać wolność porwanemu. Gryzie mi się to z tym co napisałem w poprzednim poście (otwarte drzwi, pusty dom o 18, gotowana kolacja w kuchni), ale nie mam czym tego rozstrzygnąć. Zadawałem sobie pytanie, gdzie mogli być domownicy o tej porze? Co się mogło stać? Nic z tego jednak nie wynika, furtka została otwarta, interpretacja zależy od czytelnika.
Kolejna zasugerowana przez Ciebie rzecz. Trudno mi pojąć co odczuwa człowiek po takim czasie niewoli. Zaskoczony byłem, ze zakładnik cały czas operuje datami, a na planszach nie widać jak choćby stara się zaznaczyć jakimś krzyżykiem kolejnych dni. Nie wiem paznokciem po ścianie, jakimś śladem. Na moje oko w takiej paskudnej sytuacji ciężko po tygodniu zostać przy zmysłach, na tyle żeby tak precyzyjnie podawać datę. Na 100% pojawiają się różne myśli i człowiek zaczyna się gubić w rzeczywistości.
Przemyśleń w takich chwilach jest zapewne setka, ale kolejne pytanie jest następujące. Czy w trakcie trzeciego miesiąca w niewoli pamięta się o czym myślało się pierwszego czy drugiego tygodnia? Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia. Są to pytania bez odpowiedzi. Guy wprowadza tutaj wątki zainteresowań zakładnika, wspomina ślub siostry głównego bohatera, wprowadza niepewność w prawdopodobieństwo poszukiwać przez fundację - skupia się na mniejszej liczbie rozważań, ale w mojej opinii jest to celowy zabieg polegający na przedstawieniu wspomnianej w poprzednim poście monotonii.
Album na pewno nie przedstawia w stosunku 1:1 sytuacji zakładnika. Kilka razy Guy ukazuje głodnego bohatera, raz czy dwa reaguje na zmianę temperatur, ale na przykład dopiero na końcu widzimy jakieś rany na nogach porwanego. I to też w momencie kiedy jest przenoszony i później ucieka. Co natomiast z jego ciałem? Trzy miesiące z raptem kilkunastoma wylanymi wiadrami wody na siebie? Szampon jest tam wspominamy ile razy? O ile się nie mylę raz. Leżenie na materacu też musiało powodować ból, skoro jedną rękę miał unieruchomioną. W ilu pozycjach mógł spać? Dwóch?