Moim zdaniem jego bełkotliwość nie polega na faktach, bohaterach czy okresach czasowych, tylko na quasinaukowych dialogach. Naprawdę ciężko się to czyta. Ktoś tutaj kiedyś wspominał, że podobny problem miał np. z Miraclemanem, który jest dziełem - jakby nie patrzeć - nieporównywalnie ambitniejszym
W Miraclemanie zdecydowanie nie ma quasinaukowych dialogów
A ja nie wiem jaki okres marvela czytaliscie, ze takich dialogów nie spotkaliście. To po prostu element historii zaczynając od Stana i jego fascynacji magnesami, tranzystorami i mrówkami, które według niego robią miód...
Quasinaukowe dialogi to element składowy Marvela i jak ich się nie lubi to nie rozumiem po co się po te komiksy sięga...
Ale ja już tez mówiłem: ten komks nie jest bełkotliwy. Po prosty nie jest napisany po to by go sobie wziąć do ręki i tak po prostu przeczytać.
To jest hołd dla tych co czytali te wszystkie historie do których się odnosi i coś im nie grało. Wiec Marvel poprosił ważnego dla Avengers autora żeby zrobił tak, zeby grało.
Tylko tyle i az tyle.
Ja czekam...
I wiem (bo pytałem gości, któym ufam w tej materii, bo mamy podobny gust i podobny background) ze bedę zachwycony