Obok wcześniejszego (również Millerowego) Daredevila, to chyba najbardziej wartościowy tom w kolekcji.
Było już i jeszcze będzie parę dobrych rzeczy (jak Bóg kocha, człowiek zabija, Kapitan Ameryka Sterna, zaskakująco dobra Ludzka Pochodnia, krwawy jak na tamte lata Krąg krwi, zdublowany Moon Knight, czy She Hulk Byrne'a), ale te DD i Elektra to ścisła czołówka.