Zanim prenumeratorzy dostaną Ultron Unlimited i posypią się pochwały, to ja szybciutko pomarudzę. [SPOILERY]
Ja doceniam wiedzę Busieka. Doceniam to, że potrafi wpleść w historię tysiąc postaci i dwa tysiące nawiązań. Naprawdę doceniam. W ogóle wejście Ultrona jest poprowadzone świetnie. Trochę jak w Annihilacji. Zły uderza, wszystko pada, szans nie widać. Ale przy tym wszystkim dialogi i psychologia postaci to mogłyby pójść do poprawki.
- Ja stworzyłem Ultrona i cierpię.
- Ty cierpisz, bo stworzyłeś Ultrona.
- Hę?
- Wiecie, że to ja stworzyłem Ultrona?
- Pamiętaj, że to Ty jesteś ojcem Ultrona.
- Hę?
- Ty mnie stworzyłeś.
- Hę?
A koniec końców i tak wszystko sprowadza się do deus ex komputer.
Nie można tego usprawiedliwiać wiekiem komiksu i tym, że to superhero. Nie żądam tu od razu kunsztu Moore'a, czy Millera, ale już wcześniej superhero miało swoje małe arcydzieła, które były pisane znacznie, znacznie lepiej.