Przyjdzie mi niestety ponarzekać na tych "Avengers", bo niestety Jankowskich nie udało się dopilnować.
Z "zabawniejszych" i łatwiejszych do zapamiętania kwestii:
"Nie miałem zamiaru wyciągać naszych prywatnych żyć przed kamery...". Dobrze, że nie "prywatnych rzyci".
Później "Kompleksy edypalne"? Czy też coś nieco innego, ale na pewno "edypalnego"...
Do tego od niektórych składni nie wiadomo czy bardziej bolały oczy czy zęby.
Sama historia raczej taka sobie. Ot - znowu trzeba urządzić rozwałkę, żeby uratować świat. Inna sprawa, że to co sprokurował niesforny
potomek Pyma to już jazda po bandzie. Co w następnej kolejności?
Zagłada 90% ludzkości? Nie jest dobrze, gdy braki w worku z pomysłami trzeba nadrabiać skalą.
Jeśli chodzi o lektury świąteczne to:
1. Harley
2. Avengers
3. Morales
Przy czym Harley to przyjemny średniak.