Popieram, tzn. jeszcze nie przeczytałem ostatnich 2 zeszytów, bo postanowiłem przypomnieć sobie jeszcze "Życie i śmierć Kapitana Marvela" (zrobiłem sobie wcześniej też przerwę na "Wojnę Kree ze Skrullami"), ale robię to wolno ze względu na nadchodzącego "Warlocka", do którego jeszcze trochę czasu zostało. Ogólnie pierwsze 5 zeszytów bardzo polubiłem, choć 2 następne już niekoniecznie.
Może to dziwne, ale nie podobało mi się zostawienie Mordecaiowi oryginalnego imienia, w WKKM jest "Mordechaj" i tę wersję wolę, bo ilekroć patrzyłem na "Mordecai" czytałem "morderca".