Hm, wszyscy tak chwalą tego Human Torcha, a ja się trochę wynudziłem przy tym tomie.
Początek (szczególnie - jeśli dobrze pamiętam - zeszyty 2 i 3) był całkiem OK, ale potem historia dla mnie zamieniła się w zwykłą bijatykę (z pretekstową i średniologiczną intrygą w tle) z praktycznie nieznanymi i nudnymi bohaterami w rolach głównych. Hmm, może dla mnie klu było właśnie to, że bohaterowie byli mi nieznani, przez to mi obojętni, a zarazem postrzegałem ich jako nudnych (czyli tak jakby zasada 8azyla, że człowiek lubi to co zna
).
Sama, całkiem znośna końcowa akcja u
i fajny twist na ostatnich kadrach, którego się nie spodziewałem (
główny antagonista będący androidem
), a także naprawdę dobre rysunki to było dla mnie za mało by w ostatecznym rozrachunku komiks mnie do siebie przekonał.
Dałbym mu 3+/6. Co oczywiście nie jest słabą oceną. To nie jest jakiś specjalnie zły komiks, po prostu przeciętniak, po którym spodziewałem się więcej, że względu na dobre oceny.
(I to nie jest tak, że bohaterowie czy historia czerpiące z relatywnie zamierzchłej przeszłości - II wojna światowa - mnie nie kręcą. Zimowy Żółnierz z WKKM, gdzie było mnóstwo retrospekcji, naprawdę mi się podobał. Pierwsza część chyba nawet trochę bardziej niż druga. Obu częściom wystawiłbym 5-/6... no, 2. części może 5 na szynach
).W kontrze do Human Torcha osobiście oceniłbym Beasta. Tu czytane recenzje były bardzo negatywne, a dla mnie ten tom był znośny. Niemniej jednak chyba dużą rolę zagrał sentyment, bo X-Men to pierwszy i (poza Mega Marvelem) jedyny TM-Semic z Marvela, którego kupowałem regularnie, a Beast zawsze mi się podobał jako postać. Jednocześnie nigdy nie wiedziałem jak zmienił on swoja postać na futrzaną. No to się dowiedziałem. I nie było to takie słabe. To znaczy jego perypetie "okołotransformacjowe", to w jaki sposób radził sobie po zamienieniu się w Bestię (bo te części zeszytów, które opisywały walki, to już nawet dla mnie zbyt duże nudy). Im dalej w ten tom, tym więcej było walk i "przygód", a mniej "obyczajówki" więc i coraz mniej mi się to podobało, ale suma sumarum miałem trochę frajdy czytając sobie po 2 zeszyty na posiedzenie (nie wiem czy bym zdzierżył cały tom na raz).
Moja ocena to 4-/6. W sumie pozytywnie się zaskoczyłem, bo spodziewałem się tomu "do wyrzucenia". Ja w sumie ostrożnie polecam, ale oczywiście tylko jeśli trawi się starocie i sposób przedstawiania historii w nich (wraz z tymi wszystkimi głupotkami naokoło) i najlepiej jeśli dołączy się do tego sentyment do X-Men.