Może przede wszystkim zdefiniujmy kilka pojęć (jeśli ktoś nie zna angielskiego, mogę przetłumaczyć).
"Powergamer"
This is a derogatory term of frequently argued definition that usually has more application to role-playing games than wargames. In the context of wargames, it is usually closely related to "cheese", applied usually in the context of the practice of sinking resources into immensely powerful special characters with special monsters, special magic items, etc., rather than regular troops. (With this sort of outlook, it is possible that Conan the Barbarian was a "powergamer")
"Cheese"
This is a derogatory term of frequently argued definition that generally refers to tactics or troop selections by an opponent which are considered unfairly advantageous. It is also applied as a criticism of game systems that allow certain combinations (such as special characters with lots of powerful magic items) that are alleged to encourage such behavior.
Nie sądzę więc, aby było sensem mówienie o "powergamerskości" (dżizzz, co za słowotwórstwo :mrgreen:) armii. Pomijając jednak kwestie formalnego nazewnictwa, rozumiem, że pojawiły się głosy odnośnie sytuacji podobnej do tej z WFB - jedne armie są po prostu przegięte, a inne nie mają z nimi żadnych szans.
Musimy jednak podzielić to "nie mają żadnych szans" (z zastrzeżeniem, że chodzi o "ma bardzo małe szanse" lub "szanse są niewyrównane na niekorzyść danej armii") na:
1. Żadna inna armia "nie ma żadnych szans" przeciwko tej armii (z WFB przychodzi na myśl rozpiska z 4 magami w oddziale 10 Swordmasterów w lesie, 4 RBTs, rydwany, oddziały łuczników lub Silver Helms jako core units, w Konfrontacji może to być rozpiska mojego pomysłu
- 11 fizylierów, 12 Dyscypliny i mag z Pyrotechnią)
2. Armia "nie ma żadnych szans" przeciwko konkretnej armii przeciwnika (w WFB np. Dwarfy przeciwko Dark Elves nastawionym na szybkość, lub Dark Elves oparte na piechocie przeciwko strzelającemu Imperium)
Co do drugiej sytuacji, nie można mówić o przegięciu, o ile w każdym takim przypadku istnieje armia, która stawia lepszą w danym starciu armię na straconej pozycji.
Co do pierwszej sytuacji... Jednym z powodów, dla których przerzuciłem się z WFB na Konfrontację jest fakt, iż w Konfrze równowaga gry jest bardzo dopracowana. Wolfeni wymiatają w walce wręcz? Za to są mierni w magii, są mało wytrzymali i drodzy. Z drugiej strony Alchemicy mają Mutagen, Gobliny Reinforcement, a Tir-Na-Bor maszyny parowe. Czy to sprawia, że te armie są przegięte? Nie! Każda ma po prostu jakieś wady i zalety. A to, że ktoś nie umie grać przeciwko takim Wolfenom, no to już jego problem a nie armii. Niech zacznie grać Wolfenami i bardzo się zdziwi, jak w kilku kolejnych bitwach dostanie solidny łomot. I wtedy nagle inna armia okaże się "powergamerska"
Rzekłem! :mrgreen: