Gdzieś tam na "jutjubach" krąży dokument, historia komiksu po Avengers, chyba nawet ktoś o tym pisał.
Jest tam fajne określenie że raz na parę lat zaczyna się boom na komiksy, znając koniunkturę rynku jest parę lat sytych parę chudych. Wydawcy próbują, jak najwięcej sie na chapać w czasach prosperity. Podobnie ma się na naszym rynku.
Widać było jak nasz rynek wyglądał na przestrzeni lat, z czasów TM-Semic dostawaliśmy sporo tytułów (nie pamiętam chyba jako pierwsze komiksy wyszły w okolicach Batmana), później pojawiały się i padały wydawnictwa, ilość tytułów spadała, na pierwszy plan poszły komiksy "klasyki", później kolejna fala prosperity - Xmen film, znowu pojawiają się wydawnictwa, najpierw zachowawczo później przerost ilości. Kolejna zapaść, kolejne wydawnictwa idą zachowawczo. Później kolejny boom (Avengers - film), powoli zaczyna się pojawiać kolekcja, komiksy wychodzą spod strzech stają się mainstreamowe, rynek powoli zaczyna się rozkręcać, dostajemy coraz więcej tytułów, rożnych, wznowienia klasyków. Czytelnik nowy zaczyna od tego co zna (SH), co widzi w kinie, dostaje to co widział w kinie, nic poza tym bo to nie czas na eksperymenty, po prostu kopiuj - wklej, tak przez 2-3 lata później reset i dalej to samo kopiuj-wklej. Po jakimś czasie stwierdzi że ten segment to duże g zaczyna szukać nowych tytułów, nowych form, poznaje klasykę lub po prostu się zniechęca do komiksu. Do kolejnej zapaści.