Haha, społeczność gildiowego forum jak zawsze nie zawiodła
Dokładnie tego się spodziewałem - kompletnego braku umiejętności czytania ze zrozumieniem, powiązanej z nim nadinterpretacji i wynikającej z tychże fali hejtu. Miło jednak było przeczytać, nieliczne niestety, rozsądne wypowiedzi. Ale do rzeczy...
Po pierwsze dziwią mnie komentarze, które ja odczytuję jako atak na mnie za to, że chciałbym uwalić FKW. Przecież ja w żadnym momencie nie stwierdziłem, że jestem przeciwny temu festiwalowi. Jestem przeciwny finansowaniu go z publicznych pieniędzy, podobnie jak sprzeciwiam się finansowaniu innych tego typu przedsięwzięć z publicznych pieniędzy. Dziwi mnie też łączenie funkcjonowania FKW z dotacjami, wydaje mi się bowiem, że ta impreza doskonale poradziłaby sobie sama. Ale jeśli tak by nie było, to znaczy, że jest marna na tyle, że nie zasługuje na funkcjonowanie.
Po drugie - porównania z muzeami, sztuką, czy kościołem katolickim są tu absolutnie nie na miejscu. Muzea nie są po to wyłącznie żeby je odwiedzać, jedną z ich istotniejszych (jeśli nie najistotniejszą) funkcją jest przechowywanie dorobku kulturowego. A sztuka to sztuka, komiks sztuką nie jest. Jak słusznie tu zauważono, zdecydowana większość komiksów ma walory wyłącznie rozrywkowe i niezbyt wymagające intelektualnie. Owszem, są komiksy wybitne, zarówno artystycznie, jak i intelektualnie, ale są to przypadki jednostkowe i te akurat dodatkowej promocji nie potrzebują. Zdziwiony również jestem - choć nie powinienem - próbą usprawiedliwienia dotacji na inicjatywy pokroju FKW tym, że KK otrzymuje miliony z budżetu państwa. Czyli co - skoro marnotrawione są miliony w jednym miejscu, to równie dobrze można marnować tysiące w innym? Brawo za mentalność
I wreszcie po trzecie - dotacje są zjawiskiem negatywnym także dla dotowanych, bo zamiast dbać o jakość, zaczynają się koncentrować wyłącznie na otrzymaniu dotacji. A jakość schodzi wtedy na dalszy plan, bo nawet największy gniot może przynieść zysk, jeśli tylko uzyska się na niego dotację. Nie wspominając o tym, że sięganie po publiczne pieniądze często sprzyja korupcji - wystarczy popatrzeć na działalność różnego rodzaju dziwnych fundacji, czy innych organizacji, ubiegających się o dofinansowanie nawet najbardziej absurdalnych projektów. A to wszystko z NASZYCH pieniędzy. Dlatego pusty śmiech mnie ogarnia jak widzę tu stwierdzenia o "darmowych" spotkaniach z twórcami i utyskiwaniu, że w przypadku braku dotacji parking będzie kosztował 20 zł, a autograf autora 150 zł. Zapewniam was, że państwo zabiera wam dużo więcej z waszych co miesiąc odprowadzanych danin, więc nic z tego, o czym tu mówicie nie jest darmowe. Dodatkowo państwo musi zapewnić obsługę tych środków, zatem nie tylko one są pożytkowane nieefektywnie, ale też nie w pełnej wysokości, bo przecież trzeba zapłacić pensje urzędnikom, którzy decydują na co nasze pieniądze zostaną przeznaczone. No, chyba że nie płacicie jeszcze podatków, ale w takim razie robią to za was wasi rodzice, więc wychodzi na to samo.
Mentalność komusza "bardzo silna w nas jest". Wystarczy wrócić do stwierdzenia, że większość społeczeństwa uważa, że "państwo daje" i że to rozdawnictwo "należy się".
Bóg wiedział co robi gdy szlajał Izraelitów 40 lat po pustyni żeby państwa nie zbudowała mentalność niewolnicza. My takiej możliwości nie mamy toteż musimy cierpliwie czekać na wymianę pokoleniową. I modlić się, żeby następne pokolenie było cokolwiek lepsze. A względem tego mam niejakie wątpliwości. My jesteśmy "zdolni", ale nie do tego co potrzeba i nie tam gdzie potrzeba.
Piękna konkluzja tej dyskusji.