Konwój. Moim zdaniem pomysl super (w końcu mój).
Ale..
Dzisiaj zamienilem sie z kolegą. On prowadzil konwoj a ja atakowalem (piratami).
Problemy wyszly tego typu.
Czy jak wyprowadze polowe wiezniow to jest auto koniec gry i moje zwyciestwo czy sei bijemy dalej az do routa lub wyjscia wszystkich wiezniow ze stolu.
Chodzi o to zeby gracze dazyli do wyprowadania wiezniow (zarówno zakutych, jak i tych uwalnianych(, a nie prali sie dazac do rzutu na Ld wodza wrogiej bandy.
Wynik potyczki :
ja wyprowadzilem 4/9 wiezniow (mniej niez polowa), ale nie zdalem routa.
I co teraz.
Kumpel zarobil 50 + za eksploracje 70, a ja zostalem goly i wesoly bo mi zdjal wszystkich herosow.
Mimo tego ze sam stracil prawie polowe wiezniow i tak sie nachapal.
Wnioski sa takie.
Ze atakujacy (uwalniajacy) zawsze dostaje expy za wyprowadzonych ze stoly lebkow niezaleznie czy uciekl czy nie.
Ze broniacy zawsze dostaje kase za tych więżniów co są POZA planszą niezaleznie czy uciekł czy nie.
Wiec niezaleznie od wyniku rozgrywki (kto wygra) bandy powinny dostawac nagrodę za tych wieźniów co sa POZA planszą.
Pytanie:
czy zrobic tak że gra sie konczy gdy jedna ze stron przeprowadzi wiecej niz polowe więźniów?
Tylko co z reszta? (więźniów).
Czy jak uratuje 5/9 to sie tym zadowalam i reszte (4) pozostawiam w okrutnych łapach skavenow???
JA sadze ze grac nalezy do routa lub wyprowadzenia WSZYSTKICH więżniów ze stołu.
A Wy???