Przyłączam się do pozytywnych opinii na temat tomu z
Karnakiem. Historia zamknięta w 6 zeszytach, fajna brudna kreska. Miło, że Karnak dostał wreszcie solową mini-serię, zawsze ciekawiła mnie jego postać. Lektura ultra szybka. Odnoszę jednak wrażenie, że Ellis nie do końca wykorzystał potencjał jaki niosą moce Karnaka. Można było pokazać jeszcze trochę scen, w których wykorzystuje słabości w inny sposób niż fizyczny. Większość jego wrogów przegrywa pod wpływem właśnie argumentu na "pięści", a nie "słownego", co ma chyba obrazować ostatecznie, że sam Karnak ma swoją "wadę". Myślę, że fajnie byłoby pokazać, że potrafi niszczyć nie tylko fizyczne obiekty lecz także psychicznie, burzyć ideologie, podkopywać wiarę itd. Trochę za dużo scen z tym pierwszym, a za mało z drugim. Tzn. podejmuje takie próby, ale ostatecznie nic z nich nie wynika, a postacie z którymi rozmawia wydają się nad nim górować w tej materii. Choć może nie zrozumiałem końcowej sceny.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że łatwiej i efektowniej pokazać pojedynek przypominający starcie Iron-Fista z badguy'ami niż słowną żonglerkę nihilisty.