A logika nie jest obiektywna? Dla klienta to może byc dogodne, nawet z perspektywy niektórych sensowne. Z tą logicznością bym jednak nie przesadzał.
Amera uwaga o rynku literackim jest w moim odczuciu godna podkreślenia. Tak jak pisze bowiem, tu tez z dostępnością tytułów, wydawałoby sie, "zawsze w cenie" bywa różnie. Są rzeczy, których nikt nie wznawia, nawet z polskiej klasyki, nie mowiąc już o obcej, zwłaszcza gdy tłumaczenie jest wciąż objęte prawami autorskimi i przedraża inicjatywę. Ale nie spotka sie wśród publiczności literackiej tak roszczeniowych postaw, które częste są w komiksowie. Nikt (chyba) nie narzeka szczególnie, ze pisma zebrane Miłosza, które zaczęły wychodzić w 1999 roku nie są w komplecie dostępne. Nie mówiąc juz o edycjach, które ciągną sie jeszcze dłużej (Witkiewicz, Brzozowski...). A wybrane pozycje kosztują na rynku wtórnym tyle, ile najrzadsze tomy Mistrzów Komiksu czy Plansz Europy swego czasu. Ktoś "ma zajawke", to kupuje.
Rozumiem dogodność scenariusza ze "Straznikami", ktory nakreslił Amer. Ale kogoś, kto chciałby przeczytać, a tego nie zrobi, bo nie tyka używanych egzemplarzy z zasady, szczególnie mi nie jest żal.