Oczywiście zatrudnianie młodych ludzi żeby kontynuowali Kovala to swego rodzaju desperacja. Niemniej byłbym gotów ja zaakceptowac ( oczywiście te spin-offy to już lekko przesadzony wymysł) byleby seria znów ożyła w formie, jaka znamy sprzed lat.
Nie, nie i jeszcze raz nie!
Nowe przygody Funky Kovala, jeśli w ogóle miały by się pojawić, to tylko stworzone na powrót przez Polcha, Parowskiego. Żadne Śledzie, Gawronkiewicze, Trusty ani nawet moje ulubione Adlery.
Zresztą duch starego Funkiego nie wróci już nigdy. Nawet jeśli zrobią to oryginalni autorzy. Nie czarujmy się.
Szkic byl lepszy, ale i tak super, ze Bogus cos tam dlubie przy Funkym.
Jestem również ciekaw efektu końcowego i cieszę się, że Polch powrócił niemniej pełnym obaw. Szczerze, to bardziej sensowne było by wskrzeszenie polchowego Wiedźmina.