trawa

Autor Wątek: Alan Moore  (Przeczytany 184171 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline starcek

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #420 dnia: Wrzesień 22, 2016, 06:34:51 pm »
Brać, nie pytać. Czytając/oglądając zwracać uwagę  na szczegóły - można nawet wypatrzeć  scenarzystę na jednym z kadrów (moim zdaniem).
- Dlaczego zawsze odpowiadacie pytaniem na pytanie?
- A jakie było pytanie?

JanT

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #421 dnia: Wrzesień 22, 2016, 07:20:01 pm »
To jest Top 10 wszystkich komiksów Ever  :smile: Oby to wyszło jakoś na początku roku.

Offline perek82

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #422 dnia: Wrzesień 22, 2016, 08:03:52 pm »
a ja się rozczarowałem tym komiksem. Historia mnie nie wciągnęła i przez kilka wieczorów się męczyłem.
Czasem tak mi się zdarza, że uznany komiks zupełnie do mnie nie trafia i nawet trudno mi powiedzieć dlaczego - historia wyda mi się sztampowa, nie poczuję zainteresowania losami bohaterów, rysunki mi nie podejdą i w efekcie męczę się długo czytając taki komiks. Po skończeniu jestem tak zniesmaczony, że czym prędzej się pozbywam. Tak stało się właśnie z top 10. Innym takim przypadkiem był Yans.
Mandroid - 4/5
Mroczni sędziowie - 3/5
Nowy Jork: Życie w wielkim mieście - 4/5
Kajtek i Koko w kosmosie - 3,5/5
Bug - 3,5/5

Offline rzem

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #423 dnia: Wrzesień 22, 2016, 08:31:11 pm »
Tego jednego zeszytu Egmontu pozbyłem się bez żalu. Historia chyba po prostu nie dla mnie. Za dużo tych mutacji przedziwnych. Społeczeństwo za bardzo odjechane. Tak, jak napisał jeden z przedmówców,  historia i postaci w ogóle mnie nie wciągnęły. Mogę sobie jednak wyobrazić,  że komiks jest wysoko oceniany przez fanów. To universum się rozminęło z moja flotą:-)

Offline mani78

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #424 dnia: Wrzesień 22, 2016, 09:54:29 pm »
Ile osób, tyle opinii. Mi się bardzo podobał - i cieszę się na wydanie Deluxe.

Offline laf

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #425 dnia: Wrzesień 23, 2016, 06:51:01 am »
Innym takim przypadkiem był Yans.
O tak, z Yansem miałem dokładnie ten sam problem co Ty i szybko się go pozbyłem. Mam nadzieję, że z Tpo 10 będzie inaczej, bo ten komiks biorę w ciemno.

cieszę się na wydanie Deluxe.
Skąd wiadomo, że to będzie w Deluxe?

mkolek81

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #426 dnia: Wrzesień 23, 2016, 07:14:07 am »
Skąd wiadomo, że to będzie w Deluxe?
Nie wiadomo, tylko w zeszłym roku/początek tego pan Kołodziejczak mówił że rozważają Top 10 do DC Deluxe.
Osobiście mam nadzieje że będzie to jednak w normalnym formacie aby można było postawić obok V jak Vendetta, Mircalemana (ten został zapowiedziany w zwykłym), Strażnikach, Ligii, Swamp Thinga.

Offline arczi_ancymon

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #427 dnia: Wrzesień 23, 2016, 07:50:04 am »
Już nie mówiąc o tym, że TOP 10 to takie DC jak z koziej d., a to chyba miała być kolekcja DC deluxe, a nie kolekcja komiksów wydawnictw, które DC pożarło.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 23, 2016, 07:56:27 am wysłana przez arczi_ancymon »

Offline Wojtpil

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #428 dnia: Wrzesień 23, 2016, 08:15:43 am »

Wydanie z miękką okładką już było, także logiczne, że będzie wydanie Deluxe, ale nie Deluxe DC.
Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami.

Offline absolutnie

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #429 dnia: Wrzesień 23, 2016, 11:21:46 am »
Już nie mówiąc o tym, że TOP 10 to takie DC jak z koziej d., a to chyba miała być kolekcja DC deluxe, a nie kolekcja komiksów wydawnictw, które DC pożarło.


Chyba nie do końca masz rację pisząc o pożarciu wydawnictwa przez DC. Wildstorm został "pożarty" w 1999 i od tego czasu był imprintem DC, a Top 10 ruszyło we wrześniu 1999, czyli już za nowych rządów.


Dziś jednak "Top 10" jest publikowane pod szyldem Vertigo i chyba raczej w tej linii prowadzonej przez Egmont powinniśmy się tego komiksu spodziewać, a nie w Deluxe.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

fragsel

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #430 dnia: Wrzesień 25, 2016, 04:43:53 pm »
Wybierając się kilka dni temu na szkolenie spojrzałem na półkę w poszukiwaniu czegoś lekkiego do plecaka i wzrok mój padł na ostatnie dwa nieprzeczytane numery "1963"

Wow!!!! Gość musiał mieć naprawdę dość Marvela (a może i po DC też tu jedzie)
Same historie wyglądają może i nawet jak jakiś hołd, ale jeśli nawet to raczej jest to hołd dla twórców, a na pewno nie dla firmy,która to wydała
Te listy od czytelników (w których autor wcale nie ukrywa już od pewnego momentu, ze poza jednym wszyscy są wymyśleni) to majstersztyk. świetnie naśladują epokę (no czytałem swego czasu takich listów na pęczki)
fajne nawiązania do prawdziwych trendów w listach czytelników (np. przeróbki pocisków na Susan Storm w pierwszych numerach FF czy nawzajem znoszące się przeciwstawne opinie dotyczące Tales of Asgard w Thorze)
ale tutaj te listy stanowią dużo dużo więcej
Małe elementy jednego listu zazębiają się z elementami innego wydrukowanego w innym numerze.
No i te pociski. Polityka "work for hire" zjechana do cna. Podejście firmy do klienta ujawnione jako wielka poza tylko. I chciwość!!! Zła, wszechobecna chciwość i pogarda.
Majstersztyk.

Historie to już inna para kaloszy. Czyta się czasami jakby rzeczywiście pochodziło to wszystko z 1963
Wszystkie najważniejsze trendy uchwycone, mniej i bardziej oczywiste smaczki wychwycone.
Bez problemu mozna dopasować kto powstał z kogo i jest kim.
TAK BARDZO META(!!!!) są te komiksy.
Widać, że Moore to zna. widać, że to czuje. Mam tylko problem z tym, czy to na serio, czy taki żart... Czy kpi czy oddaje cześć... Trudno mi go rozgryźć...

Niektóre pomysły świetne (np. pomysł na villaina z numeru #1) inne wprost niesamowite (cała mitologia w Horusie, i pomysł na barkę RA i ideę jej poruszania - miodzio!!!)
Podobało mi się też zakończenie, choć rozumiem,że może być ciut kontrowersyjne (zwłaszcza w obliczu faktu, że nigdy nie wydano Annuala zamykającego wątki)

Podsumowując - nie jest to dzieło wybitne.
Oderwane od wszystkiego może nawet uchodzić w niektórych oczach za słabe
Ale dla mnie super. Ludziom choć ciut znającym stare Marvele i praktyki tej firmy (choćby z Niezwykłej Historii MC) może (choć nie musi) się podobać...

niestety, nie ma trejda... ale poszczególne numery kupiłem za 1 do 2 $. jak czujecie, że blisko wam do tego co napisałem to może warto zaryzykować.
Ale jak nie jesteście przekonani, to może lepiej nie...
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 25, 2016, 04:47:19 pm wysłana przez fragsel »

mkolek81

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #431 dnia: Wrzesień 25, 2016, 10:56:27 pm »
TAK BARDZO META(!!!!) są te komiksy.
Widać, że Moore to zna. widać, że to czuje. Mam tylko problem z tym, czy to na serio, czy taki żart... Czy kpi czy oddaje cześć... Trudno mi go rozgryźć...
Być może sam odpowiadasz sobie na to pytanie:
Podobało mi się też zakończenie, choć rozumiem,że może być ciut kontrowersyjne (zwłaszcza w obliczu faktu, że nigdy nie wydano Annuala zamykającego wątki)
bo pewnie by dużo wyjaśniło (albo i nie :) ). No cóż dzięki panu Lee raczej tego się nigdy nie dowiemy.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 25, 2016, 11:00:42 pm wysłana przez mkolek81 »

fragsel

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #432 dnia: Wrzesień 27, 2016, 11:37:38 am »
Jakiś czas temu ze spora przyjemnością przeczytałem Alan Moore's Complete WildC.A.T.s

Moja wiedza o drużynie ograniczała się wtedy jedynie do tego, co czytałem z TM Semica, ale chociaż te dwie historie dzielą lata, to jednak okazało się, że taka podstawa jest wystarczająca. Nie byłem bardzo zagubiony, historia sama w sobie zawiera wszystkie potrzebne informacje na temat wydarzeń w tzw międzyczasie

Rozkeca sie to powoli. Z pewnych przyczyn (których nie ujawnię ze względu na potencjalne spoilery) śledzimy wydarzenia dwutorowo. I jest to spoko. Mnie osobiście bardziej podobały się ziemskie wydarzenia, choć te drugie też mają moc

Po zakończeniu widac, że Moore miał to wszystko przemyślane od początku. Wszystkie wydarzenia sie zazębiają w bardzo przyjemnie czytajacej sie kulminacji. Ja ze swojej storny mogę pwoiedzieć, ze dość wczesnie domyśliłem się o co cho, ale moze tak miało być, bo pewności miec nie mogłem do samego końca. Zaskoczenia nie było, ale ogromna satysfakcja że jednak mam rację już tak

Oczywiscie nie jest to dzieło na miarę najwazniejszych dzieł Mistrza, ale w kategorii superhero jest całkiem przyzwoicie.   jest akcja, jest tajemnica, jest dobrze.

Dlatego tym bardziej byłem rozczrowany, gdy w ten weekend skończyłem czytać Alan Moore: Wild Worlds
Moze przez to, że to zbiór krótszych historii. I cięzko to traktować na podobnych zasadach jak poprzednio omawiany trejd?

Ale po kolei:

Spawn/WildC.A.T.S.
Bardzo lubie motyw podróży w czasie we wszelkich jego przejawach. I neistety mam niedosyt, bo komiksy firmy, którą teraz głownie czytam większośc podróży w czasie zamieniły na podróż do alternatywnej rzeczywistości co odbiera przyjemnośc paradoksu...
Tutaj bardzo ciekawy pomysł wyjsciowy poprowadzono w dość poprawny sposób z zaskakujacym zakończeniem i wyjasnieniem. Nie powala, ale tez nie boli

Natomiast zupełnie rozczarowany jestem historiami z Majestic i Voodoo
Majestic bardzo jakiś taki silver surferowaty ale w tym złym znaczeniu. dużo gadu gadu, dużo pseduo metafizyki. nie ogarnąłem tego, nie dyło mi fajnie. Może zły moment, a może to jednak nie to.

A historia z Voodoo choc czerpie z ciekawych wierzeń to jednak jakaś taka niezbyt trafiona w moje wyobrażenie o bohaterce. To mogłoby byc o każdym. Niewiele sama ona tam robi tak naprawdę. Chodiz z miejsca w miejsce, nic nie wnosi do histori (nawet e scenach tańca egzotycznego zamiast się napalać się zastanawiałem co ona ma takie nieforemnie długie ręce?)
Nie podobało mi się zupełnie. nic a nic

Za najlepsza historię muszę tu uznać Deathblow: Byblows
Co jest tym dziwniejsze, że ja nic nie wiem, o jej bohaterach. Nie znam zaplecza (mimo, ze pojawiają sie jakieś smaczki  i wątki, w których warto byłoby coś wiedzieć) a mimo to jako kompletnie zielony w temacie jakoś się w tym wszystkim dobrze odnalazłem. Ciekawy pomysł, ciekawie poprowadzony. Zaskoczenia. Wszystko co potrzeba tam jest

Podsumowując okres pracy Mistrza w Wildstorm nie należy do zbyt odkrywczych i wychodzą z tego spore nierówności.
Niektóre rzeczy bardzo fajne, niektóre mniej.
Do części tego wróce jeszcze kiedyś. Ale tylko do części...

Offline Death

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #433 dnia: Wrzesień 27, 2016, 12:11:25 pm »
Lubię Fragsela jako zwykłego użytkownika. :)
Ma więcej czasu i wrzuca fajne posty. :)

fragsel

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #434 dnia: Październik 26, 2016, 11:47:42 am »
o ja...
komiks, którego ostatni tom skończyłem jakies 5 minut temu był następną pozycją na mojej liście do kupienia jakoś tak kilka lat po studiach, w 2008 czy 2009 roku...
już nawet raz miałem go w koszyku na jakiejś wakacyjnej wyprzedaży w Multiversum, ale wtedy jednego dnia coś się u mnie przewartosciowało, coś zmieniło i cały plan poszedł się gonić.

I trzeba było wielu lat by komiks ten trafił do mnie.

I dobrze. Bo wtedy nie byłem na niego gotowy. Tamten Sławek by nie ogarnął Promethei...

Nie chodzi nawet o angielski (chociaż łatwo nie było, to trzeba przyznać)
Tamten Sławek doceniał w komiksie coś zupełnie innego. I spodziewał się po tym konkretnym dziele czegoś innego. Krótko po pierwszym spotkaniu ze Strażnikami, zaraz po rozkoszy poznania Ligi niezwykłych Dżentelmenów... bardzo prawdopodobne, ze rozczarowałby się...

Bo to nie jest super hero (choć jego bohaterką jest super heroina). A przynamniej nie tylko...
 
I nie wszystko zrozumiałem... I dobrze. Będę wracał...

Doceniłem fenomenalne pomysły. Jak choćby mój ulubiony (z racji zawodu i pasji myślę) motyw wstęgi Moebiusa. I wiele innych efektów i idei pokazujących jak bogaty jest świat wyobraźni Moore'a

Ale to wszystko moze niewiele mówić, więc postaram się wrócić na ziemię... (choć czy powinienem?. czy autor chciałby tego?)

Z praktycznego punktu widzenia jest to chyba ten komiks Moore, z którego najwięcej o jego przekonanaich można się dowiedzieć.

Mnie osobiście (choć mając inne doświadczenia możecie sięnie zgodzić, lub tego nie widzieć) najbardziej kojarzy się z "Nędznikami" Hugo... I nie chodzi bynajmniej o historię, ale o formę... Przypomnę (lub powiem) że tam rozdizały o historii gónych boahterów poorzepaltane są esejami i wykładami dotyczącymi rzeczy albo wcale albo w minimalnym stiopniu powiązanych z główną historią: dla militarystów analiza strategiczna bitwy po Waterloo, dla miłośników architektury opis architektoniczny Katedry Notre Dame, dygresje o społeczeństwie i procesach je kształtujacych i tak dalej i atk dalej i tak dalej...
I przyznam się, że dużą część tego czytajac Nedzników pominąłem...

I tu tez miałem taką ochotę... I może nawet niektóre fragmnety przeczytałem z mniejszą uwagą...
Ale wrócę do nich. Następnym razem.

Bo to jest jeden wielki esej (czy traktat, jeśli kogoś to nie odstręcza) o fantazji. O wyobraźni. O roli wyobraźni w kształtowaniu rzeczywistości. O języku bogatym na tyle by płody tej wyobraźni przekuć w idee, by idee przekuć w działanie. O roli artysty. I czytelnika lub odbiorcy. O magii w każdej postaci i definicji tejże...

No i jako osoba, którą czytajac komiksy raczej najpierw patrzy na treść a potem na warstwę graficzną to jestem pewnien, ze doznania osób odbierających komiksy w całym spektrum ich złożoności będą miały 1000 razy większą frajdę ode mnie...
Od samego początku się mieszają style. Są takie rozwiązania graficzne że ho ho... A ostatni rozdział 32 to juz chyba masterpiece... Patrzę na tę rozkładówkę w mojej wersji ostatniego tomu i się zastanawiam jak stworzenei czegoś takiego było w ogóle możliwe... Poza moim zasięgiem. Nie mam takiej fantazji... Ach, znów ta fantazja i jej ograniczenia...

Przechodząc już do najbardziej przyziemnej kwestii chronologi (to w końcu mój konik):
wiedząc o związku z Tomem Strong postanowiłem jednak czytac samą Prometheę przez przerwy między czwarteynm a piątym tomem (gdzie wchodzi cross over) i nie było większych problemów z rozumieniem.

Będę czytał Toma to zobaczę jakby to było razem. ale nie ma obowiązku

Nie dalej jak tydzień temu (po trzecim tomie) z kimś tam wymieniałem zdanie na FB o tym komiksie jako arcydziele. Miał ktoś z tym problem tutaj. Ale myślę, że to zalezy od definicji.

Jeśli szuaksz wielkich rzeczy opowiedzianych w przystępny sposób niby przy okazji to moze rzeczywiscie nie. Tak, doleci czasem zapaszek łopatologii w tym czy tamtym rozdziale.
I nie jest to łatwe w odbiorze.

Ale rozmach całości musze szanować. Moore przekracza standardy. Wykorzystuje medium jakim jest komiks w całej rozciągłości i idzie dalej.

Moja mini recenzja w sumie świetnie wspólgra z omawianym dziełem. tzn z jego ideą...
Mój język i umiejętnosci są zbyt ubogie by w pełni opisać fantazję autorów. A czego nie ogarnąłem to dla mnie magia (i wcale nie czarna).


« Ostatnia zmiana: Październik 26, 2016, 11:52:54 am wysłana przez fragsel »

 

anything