trawa

Autor Wątek: Alan Moore  (Przeczytany 185783 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

fragsel

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #435 dnia: Październik 31, 2016, 06:56:17 am »
No i pochłonąłem Miraclemana... No i pochłonął mnie Miracleman...


Ale po kolei.
Zaczęło się od tego, że popełniłem błąd. Zacząłem go czytać w sobotę rano wiedząc, że nie zdążę go skończyć.

W rezultacie wszystko co robiłem w ten weekend (włącznie z oglądaniem Doktora Dziwago i prowadzeniem samochodu przez setki kilometrów) jest nasycone bylejakością i pośpiechem (bo się śpieszyłem by to tu to tam uczknąć jeszcze choć kilka stron) lub rozkojarzeniem (bo moje myśli były gdzie indziej)

Bo było NIESAMOWICIE!!!!

Wiem, że na tym forum współistnieją zarówno ludzie popierający odczytywanie komiksów w kontekście historycznym jak i ludzie oczekujący, że stary komiks będzie się czytał tak samo dobrze jakby powstał dziś.
 
Tym pierwszym powiem, że czytałem setki komiksów superhero z analogicznego okresu i jakbym nie wiedział, że to ta sama data to bym powiedział, że ktoś mnie robi po rogach. TO jest niesamowite. Wyobraźnia Pierwotnego Autora jest przebogata.

Tym zaś, którzy oczekują uniwersalności powiem, że nie wyobrażam sobie, by wszyscy CI, którzy pisząc współczesne komiksy ewidentnie muszą wzorować się na tym co Moore już dawno zrobił byli w stanie utrzymywać podobny poziom za każdym razem. Może są tam przede mną komiksy podobne lub lepsze. Ale moze ich być tylko kilkanaście. Może kilkadziesiąt. Chcę je przeczytać. Wy zaś chcecie przeczytać ten. Uwierzcie Mi!

Na tym etapie mojej podróży mogę powiedzieć, że jest to drugi lub trzeci najlepszy komiks superhero jaki czytałem w życiu (choć oczekuję, że przede mną jeszcze parę, które to przebiją. choć będzie im ciężko). Trochę mu brakuje do pierwszego miejsca, bo nie jest tak poukładany jak - mój faworyt - Watchmen. Tam czytając czujemy, że to wszystko do siebie pasuje, że każdy szczegół  ma znaczenie (co się zresztą potwierdza). Tutaj tego nie czułem. czułem wielkość, nie czułem precyzji. nie na takim poziomie.

Ale na pewno jest to superhero komiks NAJMROCZNIEJSZY (sorry, Swamp Thing. próbowałeś, no ale weź...). Pewne kadry są tak sugestywne, tak makabryczne (mój koszmar - scena ze
Spoiler: pokaż
zdartymi z rodziny skórami wiszącym na sznurku razem z praniem
) że nawet taki stary wyjadacz horrorowy jak ja jest jednocześnie poskładany i ukontentowany.

Zresztą co tam o superhero. To jeden z najlepszych komiksów jakie przeczytałem w życiu. A na pewno najlepszy z wydanych w tym roku. Szybko przebiegam mentalna listę co tam jeszcze było i nie widzę nic co by u mnie zapowiadało się lepiej. Będę ucieszony jeśli się pomylę, ale teraz nie widzę.

Nie będę recenzował, bo nie umiem. Nie napiszę tych wszystkich rzeczy co w recenzji byc powinny. Ale dam kilka wskazówek i wyjasnień:

1) NIE CZYTAJCIE WSTĘPNIAKA!!!!
ten kto podjął decyzję by tekst de Freitasa dać na początek popełnił błąd. A jeśli de Freitas wiedział, że to na wstęp to sam się nie popisał...
Ci co nie czytali poza garścią spoilerów i tak nic z tego nie wyniosą bo to się czyta świetnie zaraz po lekturze, jak wiesz o czym ten gość mówi

2)
Pytaliście tu o te historie wrzucone jakby nie na miejscu...

W opisie jest jasno wyjaśnione, że są wrzucone tam, gdzie zostały wydane (albo bardzo blisko)
Próba przeniesienia ich bardziej "chronologicznie" jest bez sensu. Nie ma miejsca gdzie się je da czytać by pasowały. Wszędzie indziej jest za wcześnie albo za późno.
Ale chociaż podczas czytania powodują drobny dyskomfort potem przynosi to stukrotne plony gdy już wszystko zaczyna się rozwijać.
Czytajcie jak jest. Nie panikujcie. Wszystko jest OK.

3) Golden Age

Gdyby ktoś się zastanawiał czy trzeba znać Marvelmana Anglo powiem, że nie ma obowiązku. Wszystko jest wyjaśnione w samej historii.

Ale...
Ja przeczytałem dwa tomy Marvelman Classic.
I pozornie dało mi to tylko jeden (mało, prawda?) dodatkowy smaczek bo wiedziałem czemu na stronie 87 stoi koleś przypominający
Spoiler: pokaż
 Robin Gooda sorry... Robin Hooda


Ale tak naprawdę jak się przebrnie przez te sensowne inaczej twory kultury lat 50-tych (mój ulubiony jak Marvelman cofa się w czasie latajac wstecznie wokół Ziemi do Prehistorii (!) gdy planeta była płaska by pomóc Herkulesowi ją zaokrąglić) to dopiero wtedy widać co - z punktu widzenia bohaterów opowiedzianej historii - znaczą dane ujawnione
Spoiler: pokaż
na nagraniach w bunkrze - strona 87
i jak bardzo abstrakcyjne były
Spoiler: pokaż
scenariusze, przy pomocy których testowano odporność świadomości Miraclemanów

A z meta punktu widzenia można docenić jak wielki szacunek do oryginału miał Pierwotny Autor, z jakim wyczuciem potraktował pracę swojego poprzednika i jak bardzo to wszystko co wymyślił trzyma się przysłowiowej kupy...

Ale, jak mówiłem, obowiązku nie ma...

4) Tłumaczenie
Ja zazwyczaj (po kilku wtopach) kupuję komiksy amerykańskie i brytyjskie w oryginale (ceny jeśli są dalej w sprzedaży, są podobne, lub częściej tańsze)
Ale przy wydaniu Muchy (jedynym w swoim rodzaju)postanowiłem zaryzykować i sprawa tłumaczenia była moją największą obawą
Nie mam oryginału, nie będę porównywał. Ale przy czytaniu ani razu nie miałem wrażenia, że coś jest nie tak.
Wszystko się ładnie ułożyło, nie mam cienia podejrzeń, że coś skopano. Tak że bardzo Panu Sidorkiewiczowi dziękuję. I jak będę miał wątpliwości czy kupić oryginał czy polską wersję a będzie jego tłumaczenie to kupię.

Podsumowując:
Jeśli kiedykolwiek się ze mną zgodziłeś/aś w ocenie jakiegoś komiksu, a nie masz tego to kup! Koniecznie!!!
Nie patrz na ceny (bo PRAWDZIWY fan nigdy tego nie robi) tylko kup.
Nie czekaj, nie wrzucaj na przyszłoroczne wishlisty tylko kup. I od razu przeczytaj.
Nie mogę zagwarantować że na pewno CI się spodoba. Ale jeśli się nie spodoba, to naprawdę nie ogarniam i pewnie nigdy nie ogarnę czego Ty poszukujesz w komiksach superhero...
« Ostatnia zmiana: Październik 31, 2016, 06:59:29 am wysłana przez fragsel »

Offline radef

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #436 dnia: Październik 31, 2016, 08:51:12 am »
Zgadzam się ze słowami fragsela w 100%.
Przed chwilą skończyłem "Miraclemana" i teraz mam poważne wątpliwości czy nie jest to najlepszy komiks Moore'a.
Jedno zastrzeżenie - plansze pierwszej i drugiej części są nie raz tak upchane tekstem, że szkoda, że nie wydano komiksu w większym formacie.
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline Death

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #437 dnia: Październik 31, 2016, 11:25:45 am »
Mimo wszystko nie przesadzajmy, że najlepsze dzieło maga. Oczywiście Miracleman to rewelacyjny komiks, jeden z najwspanialszych, jakie ukazały się w tym roku, ale to są takie trochę przymiarki do Strażników. Moore opowiada w nim jak powstają bogowie. Ten komiks pokazuje stworzenie tak nieludzkie, że jedynym jego kontaktem z ludzkością, cienką nitką łączącą je ze światem ludzi jest kobieta. Pomysł ten jeszcze lepiej wykorzystał pisząc w późniejszym okresie Strażników. To rzecz o bogach i kosmitach, a nie superbohaterach.

Jakbym miał się doszukiwać jakichś minusów, to trochę uśmiechałem się pod nosem czytając niektóre poetyckie teksty narratora. No i co najmniej pierwszy tom ukazywał się pierwotnie w dużym formacie i to mocno widać (o czym wspomniał już Radef).
Przeczytanie wstępniaka przed przeczytaniem komiksu, to samobójstwo. Straszliwe spoilery, straszliwe. Niesamowicie podoba mi się w Moorze to, jak potrafi wziąć jakiś totalny paździerz typu Swamp Thing, czy Marvelman, przemyśleć sprawę, a potem genialnie obrócić wszystko o 180 stopni i wszystko podciągnąć pod swoją wizję (
Spoiler: pokaż
ten pomysł z laboratorium, że oni tylko śnili jest mega, mega
). To jest taki dodatkowy plus, którego faktycznie nie mają i nie mogą mieć Strażnicy. Dlatego rozumiem dlaczego komuś mogą się te dwa komiksy podobać bardziej od Strażników, choć patrząc obiektywnie są nieco od Miraclemana i Swampa lepsi. No i Strażnicy powstali na miraclemanowym fundamencie. Przyznaję, że mi też się bardziej podoba Miracleman (bo podobać się, a być lepszym, to dwie różne sprawy), totalnie mnie bierze to jego podciąganie infantylnej rzeczy pod napis "niemal arcydzieło".

Po przeczytaniu komiksu znalazłem na Kzet ciekawy tekst: http://kzet.pl/2012/11/marvelman-%E2%80%93-co-za-historia.html

fragsel

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #438 dnia: Październik 31, 2016, 12:07:04 pm »
To jest taki dodatkowy plus, którego faktycznie nie mają i nie mogą mieć Strażnicy.

no, jak by przeczytać Strażników wyobrażając sobie zamiast głównych postaci Blue Beetle, Peacemakera, Mr. A i Petera Cannon w ich wersjach z lat 60-tych (w przypadku pierwszego Night Owl Blue Bettle i 40-tych) to coś tam wyskrobać w ten deseń da się... Ciekawe jaki byłby ten komiks, gdyby to wypaliło...

Offline mack3

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #439 dnia: Październik 31, 2016, 01:00:24 pm »
Nieźle zachęciłeś do przeczytania fragsel.
Już nie moge się doczekać lektury, tym bardziej, że Strażników uwielbiam...
By the way - z tego co znlazłem w internetach na ponad 300 numerów Marvelmana Anglo w formie zbiorczej wyszło jedynie pierwsze 30(?)
Rozumiem, że Ty czytałes 2 pierwsze Marvelman Classic czyli coś koło 20 numerów. Gdybym miał wybrać jeden z nich, który byś polecił w kontekście późniejszej lektury Miraclemana? Pewnie pierwszy..?? Mocno się zastanawiam czy nie poprzedzić lektury Moore'a lekturą chociaz kilku klasyków...

fragsel

  • Gość
Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #440 dnia: Październik 31, 2016, 01:05:44 pm »
a jednak drugi. jeśli już chcesz poczuć ten klimat to drugi
i bez obaw - nic z pierwszego nie jest potrzebne do drugiego
a jest w nim więcej (dużo więcej) tego słodkiego nonsensu lat 50-tych.

Offline LordDisneyland

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #441 dnia: Listopad 03, 2016, 09:11:57 pm »
Słuchajcie, nie wiedziałem dotąd o istnieniu tego komiksu:

Czy ktoś z was to czytał? Warto kupić?

Offline mack3

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #442 dnia: Listopad 04, 2016, 01:24:34 am »
a jednak drugi. jeśli już chcesz poczuć ten klimat to drugi
i bez obaw - nic z pierwszego nie jest potrzebne do drugiego
a jest w nim więcej (dużo więcej) tego słodkiego nonsensu lat 50-tych.
Dzięki za info, chyba sie skuszę na co najmniej jeden, a może i dwa pierwsze... :)

Offline laf

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #443 dnia: Listopad 04, 2016, 07:37:55 am »
Fragsel dzięki, już zamówione. Miałem problem z Miraclemanem - od momentu kiedy został zapowiedziany wylądował na mojej wishliście, ale z czasem zacząłem się nad nim poważnie zastanawiać (nie wiedziałem i nadal nie wiem, czy mój mały misiowopuchatkowy rozumek udźwignie potencjał tego dzieła) i odkładałem zakup w czasie. Dodatkowo okładka (która na pierwszy rzut oka jest wręcz wspaniała) i jakieś dziwne doklejanie części rysunku - nie wiem czemu to miało niby służyć, ale graficy Muchy powinni dostać ostro po kieszeni. Później jeszcze głosy, że coś się nie zgadza w kolejności niektórych historii, a na dokładkę kolejne zapowiedzi Egmontu i Muchy. Tak więc poległem i sobie odpuściłem zakup Miraclemana.
Aż w końcu przyszedł dzisiejszy dzień, przeczytałem zamieszczone przez Ciebie i Deatha posty i wszystko mi się wyjaśniło  :smile:

Offline p3rshing

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #444 dnia: Listopad 06, 2016, 03:28:22 pm »
Wczoraj przeczytałem Miraclemana i jak zwykle po Moorze ogarnia mnie pewien smutek. Nie związany z samą treścią, ale tym, że przepaść jaka dzieli np. dzieła Moora z typowymi czytadłami superhero jest tak wielka, że w zasadzie nie wiem czy mi się chce do czytadeł wracać. Moore pokazuje, że komiks jako medium jest bardzo słabo wykorzystywane. Ja wiem, że nie wszystko musi być ambitne, sam lubie typowe "pulpy" i potrafię wczuć się w klimat, często dość naiwny (typu Spirit, wczesny Batman czy Superman) ale po Moorze mam przez jakiś czas z tym problem. Wtedy zazwyczaj ograniczam zakupy i rzeczt "takie sobie do poczytania" odkładam na kiedyś. Tak miałem po Potworze z bagien, tak miałem po Strażnikach i po V jak Vendetta. Tak mam też teraz. Oczywiście to mija, ale to pewnego rodzaju kryzys komiksowy, coś w stylu "przeczytałem już wszystko co najlepsze".

EDIT: A co do samej treści to Miracleman to jedna z lepszych pozycji w tym roku. Może najlepsza.

Offline janjedlikowski

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #445 dnia: Listopad 06, 2016, 04:52:01 pm »
Nie siedzę aż tak w temacie Moora, ale czy któryś z licznych wydawców nie zapowiadał kompletnego "Potwora"? Rozumiem, że Egmont nie, ale mam nadzieję, że nie blokuje praw?

Offline BlaskowitzPartTwo.rar

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #446 dnia: Listopad 06, 2016, 04:53:43 pm »
JeślI ma wyłączność na Vertigo to owszem, blokuje.

Offline bluebeery

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #447 dnia: Listopad 06, 2016, 05:38:50 pm »
Myślę, że mimo wszystko Egmont wreszcie wyda całość Sagi o Potworze z bagien. :)

Offline arczi_ancymon

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #448 dnia: Listopad 06, 2016, 09:24:26 pm »
Z ostatnich wypowiedzi ("może") wnioskuję, że z Sagą Egmont wreszcie ruszy w 2017/2018.

Offline MK

Odp: Alan Moore
« Odpowiedź #449 dnia: Listopad 10, 2016, 01:27:30 pm »
Czy wiadomo coś o dodruku tomów Ligii Niezwykłych Dżentelmenów, Stulecie? Czy one są jakoś kluczowe dla fabuły całości, czy to po prostu oddzielne historie?
ww.najmita.net - serwis społeczności Mordheim

 

anything