Gildia Filmu (www.film.gildia.pl) > Forum Filmu

AVENGERS INFINITY WAR 2018

(1/4) > >>

Itachi:
Byłem wczoraj świadkiem czegoś magicznego. Pełna sala kinowa na przed premierze najnowszych Avengers, miała przyjemność obejrzeć spektakl przygotowany przez Marvel Studio.

Wojna bez granic to wojna totalna, bez jeńców. To brutalny pokaz siły Thanosa, nieokrzesanej potęgi. Scenarzystom udało się uchwycić tę część, która przemawia do zwykłych laików. Zarówno jego prostotę w działaniu jak i wewnętrzną walkę z własnym ja. To najlepiej dopracowany antagonista w filmie superbohaterskim.

Avengers są w rozsypce. Każdy o tym wiedział. Jednak majstersztykiem było odwzorowanie tego w kluczowym dla dziejów wszechświata momencie. I to się udało, wybaczcie te ogólne opisy ale nie zamierzam w jakimkolwiek procencie zaspojlerować wydarzeń z filmu. Kolejny zachwyt to stworzenie warunków do popisowych gier aktorskich dla tak wielu postaci. Każda postać z tego filmu odgrywa kluczową rolę. Każda!

Iron Man po ran kolejny przełamuje bariery euforii widzów, Drax swoimi humorystycznymi wstawkami fantastycznie balansuje nastrój, Spider-Man odgrywa większą rolę niż pierwotnie sądziłem, Cap w nowej wizji przemawia jak nigdy dotąd, a Banner przedstawiony zostaje trochę w innym świetle. Nadspodziewanie dobrze wypada Doktor Strange, który chyba obok Tonego najbardziej napędza wydarzenia w Wojnie bez granic. Thor i Strażnicy Galaktyki bronią się rolami na piątkę z plusem. I cała reszta, fantastycznych aktorów, o których zapomniałem wspomnieć. Obok ról Visiona i Scarlet Witch nie można przejść obojętnie, łza kręciła się w oku w jednej z ostatnich kluczowych scen.

Zakończenie wwierciło mnie w fotel, cała sala zamarła. Było cicho jak na pogrzebie. W tym całym dramacie była nutka prawdziwego romantyzmu, szczerości i autentyczności.

Miałem jednak ogromnego pecha, w trakcie napisów końcowych włączył się alarm i ewakuowano kino. Na początku myślałem, że to zabójczy żart, jednak to był prawdziwy alarm. W galerii coś się zajarało i nie zobaczyłem ostatniej sceny po napisach! Pech jak cholera!

10/10

Góral:
Mam nadzieję, że to ironia, nie ma równie gniotowatych filmów jak te Marvela (no chyba że nowe Star Warsy).

Itachi:
Dzięki za Twoją rozbudowaną i konstruktywną opinię!

Wilk Stepowy:
Na Górala z jego betonową niechęcią do niektórych rzeczy zawsze można liczyć.

Btw. Itachi, mogę się podpisać pod Twoją opinią. Dodam jeszcze, że reżyserowi udało się bardzo dobrze żonglować taką ilością bohaterów - każdy dostał idealnie odliczoną porcję czasu. A końcówkę można określić jako przełomową : )

Itachi:
Co do końcówki to kluczowe mogą być wydarzenia z Avengers 4. Bo na razie zostaliśmy zawieszeni w próżni :smile:

Cliffhanger będzie nam towarzyszył przez cały rok.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej