@absolutnie
Zejdź na ziemię, sam łapiesz za słówka czepiając się że łapię za Twoje. Wyraziłem jasno swoje zdanie, miało być i jest dosadnie. Cytat potwierdza, że nikogo bezpośrednio nie atakuję. Jak siadam do lektury i czuję się nią zażenowany, to nie zamierzam używać słodkich słówek. To jednak tylko moja opinia, z którą każdy może sobie zrobić co zechce.
Twój błąd polega na tym, że uznałeś, iż dyskutuję z Tobą i usiłuję Ciebie przekonać do tego, że "Moon Knight" jest dobrym komiksem.Tymczasem ja szanuję Twoje zdanie, rozumiem, że nowemu czytelnikowi komiks może się nie podobać i wcale temu nie przeczę.
Postanowiłem jednak podzielić się moimi wrażeniami z lektury tego samego komiksu, bo sa one radykalnie odmienne od Twoich. I podzieliłem się. Ktoś weźmie pod uwagę moje, ktoś inny Twoje zdanie i już. Na tym polega funkcja forum: dzielimy się opiniami.
Jednak twierdzenie, że na poziomie scenariusza nie ma czegoś, co ja tam wyraźnie widzę, jest sugerowaniem, że mam omamy wzrokowe, a to już jest obraźliwe. A że obrażany być nie lubię, to apeluję, żebyś najpierw wazył swoje słówka, zanim zaczniesz łapać za nie innych.
@absolutnie - teraz pobudziłeś moją ciekawość: te ukryte atuty w pewnym momencie wyjdą na wierzch na tyle żeby zauważył i docenił je również Moon Knight`owy "szczypiorek"?
Tzn.: jeśli po pierwszym tomie spodobał mi się klimat (ale np. przeszkadzało mi "ubóstwo" dialogowe i poczucie pewnego fabularnego zagubienia), to idąc dalej pojawi się jeszcze "coś" co obiektywnie przykuje moją uwagę bez konieczności sięgania po "bryki" czy też będzie to tylko jakieś "mruganie okiem na meta poziomie", które dostrzeże i doceni jedynie ktoś kto "wie o co chodzi"?
Jak już pisałem, nie czytałem tego komiksu (tego z "Marvel Now"), mam jednak nadzieję, żez tych drobiazgów, które dostaliśmy w pierwszym tomie, poukłada się coś większego, bo i w postaci Moon Knighta kryje się dramatyczny potencjał, który we wczesniejszych wcieleniach tej postaci był eksploatowany, i scenarzysta ma doświadczenie w budowaniu tego typu historii.
Czy wykluje się z tego coś naprawdę wartościowego, nie wiem. Ale mam nadzieję, że tak.