Jestem po pierwszym tomie. Zdecydowanie dostałem komiks lepszy niż oczekiwałem. Tym, co początkowo mnie odrzucało to raczej standardowo-niewyróżniająca się oprawa graficzna i jaskrawe kolorki - niesłusznie. Tytuł okazał się zdecydowanie godnym uwagi i poświęconego czasu. Przede wszystkim warto wspomnieć, że z lektury Invincible najwięcej wyciągną znawcy/entuzjaści gatunku superhero, gdyż tytuł ten otwarcie i niemal na każdym kroku wyśmiewa schematy rządzące tym gatunkiem. To pewnego rodzaju pastisz i jednocześnie pamflet produkcji trykociarskich. Praktycznie na każdym kroku można nadziać się na sceny obnażające i wyśmiewające schematy. Bohater poznaje gorącą laskę w swoim wieku, która też ma moce? Pewnie przez kolejne kilka zeszytów będziemy podziwiać teen dramę i młodzieżowe podchody. Nic bardziej mylnego. Jedna scena i kończymy temat. Bohater dowiaduje się, że ma "moce". Podniecony oznajmia o tym swoim rodzicom podczas obiadu (zamiast kryć się z tym przez kilka zeszytów). Pewnie teraz będzie wielki szok ze strony rodziców - nic z tych rzeczy. Matka oznajmia "to fajnie, może podasz sałatkę?". Komentarz wydaje się także sięgać o wiele dalej, co sprawia, że pozycja zyskuje jeszcze jedną zaletę - samoświadomość. W pewnej scenie bohater udaje się do sklepu z komiksami, gdzie znany twórca podpisuje swoje prace. Zapytany przez bohatera jak wyrabia się z terminami, oznajmia, że często kopiuje swoje kadry i dodaje do nich kilka elementów, tworząc w ten sposób nowe sceny. Po czym jesteśmy świadkami dokładnie takiego zabiegu (często można trafić na takie sceny w tym komiksie), po czym główny bohater kwituje - nie uważasz, że to słabe?
Historia w pewnym momencie przybiera zupełnie inny kształt i nabiera o wiele większej skali, niż mogłoby się wydawać. Dobrze napisani bohaterowie, nawet drugoplanowi. Nie sposób nie czekać na drugi tom. Trochę mnie martwi, że tytuł spodobał mi się tak bardzo, bo seria jest dość długa, a nie specjalnie pali mi się pchać w takiego tasiemca. Ale kilka tomów kupię na pewno. Spory plus za brak tłumaczenia tytułu oraz imion bohaterów. Taki zabieg wyklucza radosną twórczość tłumaczy. Oby więcej takich akcji. Co ciekawe 13 pierwszych zeszytów w tym wydaniu uzupełniają obszerne dodatki ze szkicami i komentarzami twórców. Ogółem polecam!