Wyprzedało się na pniu = wtopa. Ciekawa teoria. Przecież wiadomo, że dodrukują. Co stoi na przeszkodzie by kupować na bieżąco? To nie jest seria będąca jedną długą historią, to kolekcja, której każdy tom zbiera różne historie Barksa, czyta się to niezależnie od innych tomów
Ale widzisz, kolekcja to 20 tomów, więc siły trzeba dobrze rozplanować. Dlatego Hachette, czy inne Panini ma zapisane w DNA, że #1 ma być tania i ma być jej tak dużo, żeby nigdy nie zabrakło +10% zapasu drukowane w innej drukarni na wypadek gdyby na pierwsza miała pożar (tak robiliśmy, ale nie z komiksami, a czasopismami). A tutaj Egmont wychodzi z nakładu w ciągu tygodnia. Dwójka na rynku, trójka, a jedynka na allegro po 100. Przyznasz, że jednak jest coś tutaj nie tak i ktoś spieprzył, bo użytkownicy tego forum pewnie wiedzą, że w zasadzie chronologicznie to #11, ale zwykły zjadacz chmurek komiksowych zwyczajnie oleje. Zresztą już to widać. Skoro #2 z rynku nie schodzi tak szybko, to już komuś powinna się lampka zapalić. Rozumiem, gdyby dodruk wyszedł z #3, wtedy ok, nadrobisz 1-3 około 180 złotych, ale jak będziesz miał nagle 6 tomów, to szansa na jednorazowy wydatek 320 jest minimalna.
Rynek nie poczeka, tylko jedzie dalej, a za pół roku Kaczogród nie będzie tak atrakcyjny.
Po co to piszę? Bo trochę ból dupy, że nie mam - owszem - a czekałem. A po drugie - traktowanie czytelnika. TK zawsze uzasadniał zamknięcie serii "słabą sprzedażą". Słynne "kupujcie, to będziemy wydawać". I co kupujemy, a nie ma. A potem koło 15 tomu ciśnienie opadnie, bo to normalne, a TK powie "zamykamy, bo się nie sprzedaje". I zostaniesz z niedokończoną serią. Oczywiście to się zdarza rzadziej niż kiedyś, ale widmo napoczętych, a nie skonsumowanych serii wisi.
Ideą serii jest to, że pierwsze tomy muszą napakować kieszeń, żeby ostatnie wyszły na zero. Najbardziej rentowne są oczywiście "trójki".