Autor Wątek: Pieśni Tarlangu. Początek Moja pierwsza książka.  (Przeczytany 1184 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Lukasz1984@

Pieśni Tarlangu. Początek Moja pierwsza książka.
« dnia: Lipiec 30, 2022, 10:56:28 am »
Witam grupowiczów.
Na początek jestem Łukasz Młyńczak, początkujący autor fantasy. niedawno ukazała się moja pierwsza książka Pieśni Tarlangu. Początek.
Zapytacie pewnie czemu świat fantasy, czemu w tą stronę jak już tyle zostało o tym napisane??? Odpowiedź jest bardzo prosta. Od zawsze fascynowały mnie tajemnicze postacie elfów, krasnoludów czy leszych. Do był powód dzięki któremu powstała pierwsza książka. Jestem jednak ciekaw opinii szerszego grona odbiorców, czy jest to książka warta kontynuacji czy lepiej sobie odpuścić???
Poniżej zamieszczam kawałek mojej twórczości:
  Opowieść ta zaczyna się przed wiekami. Nieznane były pojęcia dobra, zła nienawiści i zazdrości. Świat był jeszcze bardzo młody, a po jego łonie przechadzali się Bogowie. Bogowie w swej wielkoduszności postanowili zostawić na Świecie piętno po sobie, ślad, niczym odcisk stopy na piaskach pustyni. Tak powstały  stworzenia, które z czasem miały opanować świat nadać mu nowy, niespokojny bieg .
    Jako pierwsza istotę swą ukazała Selena. Bogini pradawnych borów i lasów. Z północnych wiatrów oraz owoców najstarszych dębów zwanych Okse, stworzyła ona osobników smukłych, wysokich nader mądrych i obdarzonych darem długowieczności. Tak narodzili się elfowie, którzy w swe panowanie objęli puszcze i ostępy leśne pradawnej krainy.
    Kolejna Boginią była Nereida, władczyni wszelkich wód. Z piasku morskiego ulepiła stworzenie nietypowe pół elfa pół rybę. Tak powstały syreny. Istoty o niebiańskiej urodzie, które w zależności od własnej woli mogły także przechadzać się po obliczu świata.
    Następnym Bogiem był Angus, Pan niezmierzonego nieba. Z promieni porannego słońca stworzył ów Bóg istoty zwane feniksami. Ogniste ptaki, które z czasem miały stać się panami podniebnych przestworzy. Feniksy otrzymały od swego Stwórcy dar trzykrotnego odradzania się.
    Balder, pan podziemia także stworzył własną istotę. Istoty niskie, krępe, nader silne. Tak narodziły się krasnoludy, władcy kopalni i gór.
    Bastian, władca równin stworzył ludzi. Rasa ta otrzymała w darze od swego stwórcy długowieczność oraz wyjątkową odwagę.
    Przez wieki wszystkie istoty żyły w idealnej harmonii. Świat żył własnym życiem kończąc każdy dzień nocą. Bogowie odwiedzali stworzony przez siebie świat, rzadko ukazując się zamieszkującym krainę istotom. Jednak i Bogom towarzyszyły bardzo przyziemne uczucia – chęć coraz większej władzy. Tyryfing – klejnot Bogów źródło ich władzy i życia zaczął uwodzić swą siła Bastiana i Selene. Doszło do walki między Bogami. Równowaga świata została zachwiana. Selena z Bastianem zostali wygnani z zamku w chmurach, domu Bogów. Bastian upadł w piaski pustynne. Od tego dnia południowe krainy nazwane zostały Pustynią Zapomnienia. Selenę strącono w odmęty Oceanu na północy, który został nazwany Wodami Łez. Skazani na wieczną tułaczkę nigdy nie zapomnieli kary im zadanej. W swej zawiści rzucili na szczęśliwą dotychczas krainę  silny czar. Bastian odebrał ludziom dar długowieczności.
    Zwycięzcy postanowili zniszczyć zdradziecki klejnot. Bez dwóch Strąconych Bogów okazało się to niemożliwe. Moc klejnotu znacznie przewyższała siłę Bogów, pozostałych w Zamku w Chmurach. Mieli jednak dość sił by rozbić go na okruchy.  Tyryfing rozpadł się na trzy części które zostały rozsypane po całej krainie. Od tego czasu w serca istot wkradły się zawiść, nienawiść oraz chęć zemsty. Minęły wieki. Istoty zapomniały o swych stwórcach. W zapomnienie odszedł także Tyryfing. Opowiadano o nim w legendach, lecz i te z upływem czasu zaczęły blaknąć jak ludzka pamięć. Czas płynął swoim torem. W krainie znów zapanowała harmonia, aż do czasu. Strąceni Bogowie zaczęli poszukiwać rozsypanych po Tarlangu okruchów.
    Pierwszy znalazł Bastian. Okruch spadł w górzystą krainę. Odnalazły go elfickie mniszki. Elfowie, jako jedna z najstarszych ras zamieszkujących Tarlang, nigdy nie zapomniała o Klejnocie Bogów. Mniszki wiedząc co znalazły i widząc siłę okruchu ukryły go w podziemiach klasztoru. Pewnego zimowego poranka u drzwi owego klasztoru stanął smukły, zakapturzony mężczyzna. Jego oszroniony płaszcz świadczył o długiej wędrówce przez góry. Nieświadome niebezpieczeństwa mniszki otworzyły nieznajomemu. Okazało się, że był to Bastian. Wyczuwając obecność klejnotu przemierzył w samotności niemalże cały Tarlang. Strącony Bóg wyciął wszystkie mniszki. Te nawet nie podejmowały walki. Ślubując ubóstwo i to, że nigdy nie wezmą w dłonie broni dotrzymały przysięgi. Bastian dwa dni przemierzał sale klasztoru, lecz jego wysiłek i poświęcenie opłaciły się. Znalazł pierwszy okruch Klejnotu Bogów w katakumbach klasztoru. Mniszki ukryły go pod posągiem Matki Założycielki. Bastian rozbił posąg i wyciągnął z niego okruch. Opuszczając klasztor ściągnął na niego nawałnicę. Ognista pożoga trawiła klasztor. Złowrogi cień opuścił jego mury. Bastian ostatni raz odwrócił się, by obejrzeć skutki nawałnicy. Uśmiechnął się sam do siebie i opuścił górzystą krainę by udać się w stronę Pustyni Zapomnienia. Bastian czuł jak jego żyły wypełnia magia, prastara, czarna magia, magia której dotychczas bali się Bogowie, Stwórcy Tarlangu.
    Kolejny okruch wpadł w Wody Łez. Przez wieki zalegał w morskim dnie. Lecz wyczuł odpowiedni czas. Omamił rybaka, który wyciągnął go z sieci wraz z rybami. Prosta ta istota nie wiedziała co znalazła. Dla rybaka kawałek Tyryfingu był wart tyle, ile dostanie za niego u kupca. W ten sposób zadowolony rybak wyszedł od kupca z dwudziestoma sztukami srebra. Klejnot jednak mamił dalej swego tymczasowego posiadacza. W ten sposób klejnot trafił w ręce marynarza podążającego z długiego rejsu do swej ukochanej. Okruch miał być prezentem zaręczynowym a zarazem pamiątkom z krainy syren. O świcie załadowany trzymasztowiec odbił od brzegu. Na jego pokładzie stał ów marynarz spoglądając na niknący ląd. Nie wiedział co go czeka. O zmierzchu rozpętał się sztorm. Okręt poszedł na dno. Załoga zginęła, prawie cała. Owego nieszczęśnika wzburzone fale wyrzuciły na brzeg maleńkiej, kamienistej wyspy. Nim zdążył odzyskać przytomność ze spokojnych wód na brzeg wyspy wyszła kobieta, Bogini Selena. Przebiła pierś marynarza swym mieczem. Znalazła kolejny okruch Tyryfingu i zniknęła w morskiej toni.
    Selena i Bastian połączyli siły. Brakowało im tylko ostatniego okrucha Klejnotu Bogów.
    A ten wpadł w ręce istot tak kruchych jak ludzie. Bogowie z Zamku w Chmurach mieli dość sił by ostatni okruch skierować w ręce wybranych przez nie istot. Trzeci okruch od wieków przebywał w Trzech Dębach. Strażnicy zmieniali się wielokrotnie.  Ludziom bowiem odebrano dar długowieczności. Łączyło ich jednak jedno. Brak zachłanności. Strażnikom i ich najbliższym starczało to co posiadali. Nie dążyli do splendoru, władzy i bogactw. Potrafili się wmieszać w szary tłum mieszkańców Trzech Dębów. Do tego doszedł silny dar. Klejnot Bogów mógł zostać połączony tylko przez Strażnika lub Strażniczkę i to za jego zgodą. Żadna inna istota nie miała mocy by połączyć rozbity klejnot. Z czasem jednak zło zaczęło się odradzać na piaskach Pustyni Zapomnienia. W szczęśliwej dotychczas krainie zaczęły się pojawiać niespotykane dotychczas stworzenia ifryty, dżiny, utopce, wilkołaki. Na północy Wody Łez także przestały być bezpieczne dla panujących dotychczas istot. W mętnych wodach oceanu coraz częściej ginęły dusze tych, którzy ośmielili się zapuścić zbyt daleko w głębiny.
    Powiernicy Tyryfingu zaczęli jednoczyć siły. Zło kolejny raz miało się odrodzić, tym razem na wieki. Powiernikom  brakowało ostatniego elementu, trzeciej części klejnotu, aby ciemność na zawsze opanowała krainę.
Książka dostępna jest na stronie wydawnictwa Ridero:https://ridero.eu/pl/books/catalog/?offset=0&q=M%C5%82y%C5%84czak+%C5%81ukasz w formie papierowej jak i ebooka.
Zachęcam do lektury i pozostawiemnia opinii na forum pod postem oraz na fb Fantastyka Młyńczak