Pomyślałem to samo zanim zacząłem grę od nowa ale nic z tego-sejfy nie działały na drugim emulatorze.Z tym ze ja nie wpadłem na pomysł z zmianą nazwy.
To niekoniecznie musi być to. Niektóre emulatory nadają sejwom nazwę taką samą jaką ma ROM z grą, niektóre nazywają po swojemu (save001 itp.), ale to wciąż są te same sejwy - można to sprawdzić po ich wielkości, robiąc je najpierw na jednym, potem na drugim emulatorze. Podobnie można też dojść jak gdzie powinny się nazywać.
Innym częstym problemem jest to, że niektóre emulatory kompresują w locie sejwy do ZIP-a. Tutaj sprawa jest prosta: wystarczy je tylko wypakować (i ewentualnie poprawić nazwy). Daję głowę że bogatszy o tę wiedzę w trzy minutki zmusiłbyś swoje stare sejwy do działania na nowym emulcu. Teraz mówi się trudno, ale wiedza ci nie zginie.
To jest nas dwóch.A Villgusta pokochasz.Tam nie jest tak ze jak nie będziesz levelował to nie pokonasz bossa,tam jak nie będziesz levelował to zabiją się zwykłe stworki w drodze do niego.To utrzymało mnie przy tej grze z początku,który jak już pisałem,był raczej nudny.
Uwielbiam gry, które wymuszają levelowanie i nie dają się przejść z marszu. Moim zdaniem gracz musi poczuć, że to naprawdę jest rozwijanie postaci. Zresztą ja po prostu kocham nabijać ponad miarę i potem poruszać się po lokacjach drużyną terminatorów, których nic nie jest w stanie powalić. Uzdrowionka i magia lecznicza są dla frajerów, przeciwnicy mają schodzić z tego padołu na sam mój widok, a boss to ma być możliwość pooglądania sobie nowych czarów plus maksymalne dwa-trzy cięcia i koniec. Czyli innymi słowy nie on ma kontrolować moje poczynania jako menedżera drużyny, tylko ja mam kontrolować jego czas życia tak jak mi wygodnie. I tak właśnie gram prawie we wszystkie RPG jakie mi w łapy wpadną. Oczywiście tylko japońskie, bo zachodnie (mam na myśli głównie dungeon crawlery) to już inna bajka.
Akurat w FFX mi to wszystko nie przeszkadzało ale rozumiem o co chodzi.W FFX można po prostu nie używać ataków mających długą animacje a grę i tak da się przeiśc ale w niektórych tytułach jest to niezbędne i potrafi być,z czasem, irytujące.A długie i liczne przerywniki fabularne...cóż to już zależy od jakości fabuły.W zależności od niej potrafią być albo zbawieniem albo potępieniem.
Żeby nie było - FFIX kocham bardzo mocno, FFX chyba nie mniej. Podobały mi się fabularnie i początkowo nawet świetnie się bawiłem raz po raz oglądając summony. Ale w FFX przed samym Jechtem masz chyba kilkuminutowy filmik, którego nie da się ominąć, gdyż jest kluczowy dla rozwoju fabuły. Kiedyś usiłowaliśmy testować w tym miejscu z kumplem różne taktyki i ginęliśmy raz za razem. Zaowocowało to tym, że dialogi z tego filmiku znam na pamięć:
- You're late, Auron.
- I know.
I głównie o takie rzeczy mi chodziło - przecież gdy jesteś tam po raz drugi, to powinieneś mieć możliwość przeskoczenia filmiku. Za pierwszym razem jasne, nawet wolę żeby ta możliwość była zablokowana, bo nacisnę coś z nerwów i sam niechcący przewinę scenkę. Ale potem zmuszanie do oglądania tego samego po ileś razy nie ma już moim zdaniem sensu.