Za strategiami generalnie nie przepadam, nie lubię w grach kombinować - kocham szybką akcję i wyzwanie dla moich paluszków. Żeby strategia mnie wciągnęła, musi mieć mały poziom skomplikowania i ogólnie być prosta, przechodzić się sama że tak powiem. RTS-y to dla mnie wypaczone połączenie taktyki i zręcznościówki, więc już totalnie apage - niby elementy zręcznościowe, ale trzeba do tego szybko myśleć, a mi nawet wolno niezbyt to wychodzi. Zresztą co to za frajda kliknąć myszą i przyglądać się jak się wyrzynają, ja muszę czuć że każda jedna śmierć na ekranie była spowodowana ruchem mojego palca. Stare FPS-y, hmmm... Wolfensteina 3D i Dooma skończyłem i uwielbiam. Przypuszczam że inne tytuły tego typu z tamtego okresu pewnie też przypadną mi do gustu. Ale nowych nie cierpię, są dla mnie zbyt trudne (gdzie te czasy że grę obsługiwało się dwoma klawiszami fire typu strzał i skok, patrz choćby ta o której pisałem powyżej), zaś współczesna grafika 3D odrzuca mnie swoją sztucznością i sterylnością. Ponad rendery stawiam rysunki (bitmapy), ot co - je przynajmniej robił człowiek, mają w sobie jakieś ludzkie uczucia. Zaś rendering to tylko puste polygony (czy inne badziewia, jak zwał tak zwał) wygenerowane w czasie rzeczywistym przez bezduszną maszynę, zero w nich jakichkolwiek emocji, są dla mnie martwe. W nosie mam to co nowe, modne i po prostu na czasie, zajmując się tylko tym co mi się podoba. A podoba mi się totalne retro, gra z 2000 zazwyczaj już jest dla mnie zbyt nowa. Nie rozumiem jak pierwszego PSX-a można uważać za konsolę retro - przecież na to była masa trójwymiarówek, a 3D dla mnie nigdy retro nie będzie. Taki ze mnie dziwny gość.
A w robocie jak zwykle będzie fajnie, mam już dokładnie zaplanowaną playlistę na cały dzionek.