Autor Wątek: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów  (Przeczytany 513138 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Itachi

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2145 dnia: Kwiecień 26, 2018, 09:58:36 pm »
Założyłem odpowiedni wątek na forum filmu. Nie zgadzam się z powyższą opinią. Infinity War miała właśnie polegać
Spoiler: pokaż
na bitwie na wielu planetach
, bo gra nie toczy się przecież tylko o przetrwanie Ziemi, ale połowy wszechświata. Po drugie nie wiem skąd argument o tym, że przerwanie seansu na kilka minut nie spowoduje utraty w zrozumieniu fabuły. No wybacz, ale to bezsensowny argument, jakbyś strzelał ślepakami. Przecież właśnie przez to, że akcja dzieje się na wielu płaszczyznach widz musi uważnie śledzić dokonania herosów, zwłaszcza że każda z podgrup ma swoje zadania do wykonania.
Spoiler: pokaż
Ochrona kamieni, zaplanowanie pułapki na Tytanie czy odzyskanie broni dla Thora.
To tylko niektóre z nich.

I kolejna rzecz. Kto w tym filmie nie ma nic do roboty? Chyba tylko
Spoiler: pokaż
Bucky
jest postacią, która ma mniej czasu "antenowego". Reszta bohaterów odgrywa kluczowe albo poważne role. Jasne 3-4 osoby napędzają akcje (Iron Man, Doktor Strange w szcególności), ale nie zapominajmy o genialnym Thanosie. Pozostali Avengersi mają swoje do wykonania i nikt nie został zapomniany. Utrzymuje się to w sensownym tonie, bo przecież trudno wymagać aby nagle Czarna Wdowa odgrywała pierwsze skrzypce w kosmicznej bitwie, prawda?

A humor jest trafiony szczególnie u
Spoiler: pokaż
 Draxa i Bannera
, chociaż w tym drugim przypadku faktycznie niektórzy mogą czuć przesyt.

Dramat w Wojnie bez końca skupiony jest na dwóch wątkach.
Spoiler: pokaż
Gamory, a także Visiona i Scarlet Witch
. W obu przypadkach ciężko nie przejmować się ich losem, chociaż przecież także sam
Spoiler: pokaż
 Thanos
jest postacią niezwykle dramatyczną.

Krytyka okey, ale argumenty do mnie nie przemawiają.

Offline gobender

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2146 dnia: Kwiecień 27, 2018, 06:58:28 am »
Itachi, wszystko o czym mówisz powinno taj wyglądać, ale nie wyglądało i tym właśnie problem. Z powodu natłoku elementów.  Sorry ale nie da sie zbudowac dramatu na podstawie 3 minut wprowadzenia ("to oni sa parą? ok...") lub uzasadnić tej niby dramatyczności postaci Thanosa. Żeby to było wiadygodne trzeba to zbudować.
Nikt nie mówi, że nie powinno sie dziać na wielu planetach, ok, ale trzeba to zrobic tak by widz sie nie gubił.
Naprawdę konia z rzędem temu kto (poza geekami) bedzie wstanie dziś opowiedzieć ten film. Ja bym nie potrafił.
Jeśli nie mają co zrobić z postaciami to znaczy, ze ta wielka kumulacja troche nie działa. Potrafili się obejść bez kilku postaci. Myślę, że powinni być bardziej odwazni z nożyczkami a tak mam wrażenie, że chodziło głownie o plakat i przychody.


Offline chmiel

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2147 dnia: Kwiecień 27, 2018, 09:11:31 am »
Udane widowisko, dobrze zrobione, ale niezbyt poruszające. Udowadnia jednak, że Marvel Studio wie jak robić te filmy i przyciągać widzów. Przypadek Snydera pokazuje dobitnie, że ktoś z inną wizją kina superbohaterskiego ("na poważnie") poniesie niestety klęskę, bo albo widownia nie zrozumie ("BvS"), albo dostanie twórca cios nożem w plecy od wytwórni ("JL"). Wszystko musi być jak u Marvela bo ten wzorzec się sprawdza i jest jedynie słuszny.

Jako próbka statystyczna publika w kinie, w którym oglądałem film, była żywo przejęta tym co się stało i co będzie dalej - także wybitnie pokazuje to, że bracia Russo i scenarzyści "A: IW" odnieśli sukces.

Bardzo fajny powrót czarnego charakteru z przeszłości.

Trochę dziegciu - po obejrzeniu wszystkich filmów Marvela widać, że cała ta metahistoria z "magicznymi kamieniami" nie ma w ogóle sensu. Tak więc Marvel Zombies, które zarzucały "MoS" i "BvS" dziury logiczne powinny wycofać zarzuty. Źdźbło, belka, oczy i te sprawy :lol:.

Offline gobender

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2148 dnia: Kwiecień 27, 2018, 09:56:23 am »
ktoś z inną wizją kina superbohaterskiego ("na poważnie") poniesie niestety klęskę,

Przeczy temu twierdzeniu poprzednia trylogia Batmana. Nie jestem fanem, ale trudno jej odmówić popularności i przychylnych opinii zarówno fanów jak i krytyków. Niemniej zgoda, że Avengers to nie jest środowisko, które by sie sprawdziłow opcji na poważnie. A przynajmniej nie na tym etapie. Co nie znaczy, że każdy ich film powinien byc na wpół komedią. Dla jasności, ten humor (w moim przekonaniu nadal najlepszy od Whedona) to jedna z fajniejszych rzeczy w tym uniwersum, ale akurat tu trochę za mocno zneutralizował napięcie i dramatyzm sytuacji.

Offline chmiel

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2149 dnia: Kwiecień 27, 2018, 11:18:41 am »
No nie przeczy. "Iron-Man" startował w tym samym roku co "TDK" (a to był rozruch Marvela). W 2012 r. "Avengers" pobiło już finansowo "DK rises" i to konkretnie. Znak, że widzowie oczekiwali już czegoś innego niż poważniejsze podejście do tematyki superbohaterskiej.

Dla mnie jest to słabe, bo nie pozwala na prawdziwą wolność artystyczną, a tylko na poruszanie się wg ram określonych przez pryzmat kasy. Ale - w sumie - powinienem się przyzwyczaić, w komiksach też jest najlepiej jak seria słabo się sprzedaje.

Co do "A:IW" w pełni się z Tobą zgadzam, że niektóre sceny humorystyczne w obliczu takiego zagrożenia były nie na miejscu (tym bardziej, że nie był to humor wisielczy, a jakieś wykłócanie się/nabijanie, itp.).

Offline Gr8responsibility

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 058
  • Total likes: 1
  • I'm surrounded by the biggest idiots in the galaxy
Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2150 dnia: Kwiecień 27, 2018, 12:36:56 pm »
Wchodząc do tego tematu wiedziałem, że znajdę tu posty gobendera hejtujące nowy film Marvela i się nie zawiodłem.

Offline gobender

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2151 dnia: Kwiecień 27, 2018, 04:11:42 pm »
Ta? Schelbiasz mi ale chyba mnie z kimś pomyliłeś.  :doubt:

Offline Itachi

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2152 dnia: Kwiecień 27, 2018, 05:02:30 pm »
@gobender

W moim przekonaniu krótki wstępniak był jedynym wyjściem, aby sprawnie poprowadzić narrację filmu. Nie było czasu na przypominanie wszystkich wydarzeń z poprzednich 18 filmów, a podstawy ogarniali praktycznie wszyscy. Kto jest dobry, kto jest zły. Banał, ale tak było. To postawa aby ludzie dobrze się bawili.

Zapytam tak, kogo mocniej wykreowałbyś w filmie? Bo czytam zarzut braku proporcji pomiędzy aktorami, a nie potrafię znaleźć jakiegoś konkretnego przykładu.

I nie wiem co masz z tym zagubieniem w fabule, cały film poprowadzony jest w taki sposób, że właśnie czy to stary wyjadacz czy całkowity amator czuje się podobnie, bo RAZEM ODKRYWAMY KOSMOS MARVELA. Są napisy gdzie aktualnie odbywa się scena, wszystko jest przejrzyste i ma swoją przyczynę.


Offline gobender

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2153 dnia: Kwiecień 27, 2018, 08:49:00 pm »
Itachi, nie o tym wprowadzeniu mówiłem,
miałem na myśli wprowadzenia i build-pu do jednej z głównej osi dramatu czyli
Spoiler: pokaż
 Visiona i SW. 3 minuty sceny "tralala kochamy się" to nie wystarczy żeby to zagrało dramatycznie i żebym rzeczywiscie przejął się tym co sie stało na końcu. Z Thanosem i Gamorą to samo.  Choć, co dziwne, tu to lepiej zagrało. Odchudzenie tego filmu naprawde dobrze by mu zrobiło. Tym bardziej, że jak widać nie pomieścili się nawet w pierwszej części, bo nie oszukujmy się, to jednak bedzie dyptyk. Mam tylko nadzieje, że nie będzie szuru buru kamykiem i wszyscy odżyją. To byłoby żenujace :)  Cast 4ki na razie nie zdradza wiele, ale jeśli rzeczywiscie wytłuki tyle postaci, to dam im gwiazdkę więcej ;)

Ogólnie jak powiedziałem na początku, przyjemne 2,5 godziny. Przynajmniej sie nie dłużyło jak The Last Jedi ;)

Offline Szczoch

  • Pisarz bracki
  • ****
  • Wiadomości: 769
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ani czarny, ani kwadrat, ani na białym tle.
Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2154 dnia: Kwiecień 27, 2018, 11:19:35 pm »
Ja jestem pod sporym wrażeniem, że przedsięwzięcie jakim jest "Wojna bez granic" się udało.
Zgodzę się z Gobenderem, że pod względem spójności dramaturgicznej "Avengers 1" jest znacznie lepszy, ale i zadanie było o wiele prostsze i bardziej standardowe.
W "Wojnie bez granic" bracia Russo pożyczyli strukturę dramatyczną od innego "największego widowiska w dziejach", a mianowicie od "Nietolerancji" D.W. Griffitha. Tam również były 4 przeplatające się historie na ten sam temat. Ich równoległy montaż stopniowo przyspieszał, doprowadzając do kulminacji, w której sceny układały się tak, że właściwie postacie z różnych miejsc i czasów spotykały się niemal ze sobą (w "Avengers" efekt ten sprawił, że praktycznie na raz oglądamy całą drużynę, choć część z niej nigdy się ze sobą nie spotyka). Analogiczny jak w "Nietolerancji" jest także nastrój całości - fatalnego zagrożenia nie do uniknięcia. I tak w "Nietolerancji", jak i w "Avengers" poszczególne wątki przeważnie
Spoiler: pokaż
"źle się kończą" (dzięki za powrót spoilera!)
...

Ten patetyczny i fatalistyczny nastrój w "Wojnie bez granic" został opłacony pewnym kosztem: z filmu wyparowała charakterystyczna dla Marvela radość. Został humor - miejscami przez to nie zawsze na miejscu (choć moim zdaniem dobrze robił przy postaciach Strażników i Spider-mana - zwłaszcza w pierwszej połowie filmu). Jest to pewien koszt, ponieważ - przynajmniej dla mnie - seans był na swój sposób wyczerpujący emocjonalnie. No i z dzieckiem na film nie pójdę; może łyknie DVD, ale też mam obawy...

Uważam jednak, że to niewielka i słusznie poniesiona cena za ogólny sukces i dość ambitne (w swojej kategorii) wybrnięcie z karkołomnego zadania, jakim była realizacja tego "wielkiego finału" (a raczej jego pierwszej części).

Jeszcze jednym plusem, o którym nie mogę nie wspomnieć, było udane wykreowanie postaci Thanosa. Wydawało mi się to również karkołomne, bo zapowiadało się, że będzie to kolejny najeźdźca z bzdurną motywacją, nieprzekonującym designem i śladową psychologią (jak Ronan czy Ultron wersji MCU). A tymczasem jego postać ma swoją głębię i prawdziwą charyzmę. Jest wojownikiem o zdeformowanej przelewem krwi psychice, metodycznym i bezwzględnie, przekonanym o swojej bezdusznej racji. Postacią wyciągniętą jakby z "Sicario", w którym przecież grał Josh Brolin.

Co do bezpośrednio komiksowych nawiązań i easter-eggów, to ujął mnie design Kapitana Ameryki, dyskretnie nawiązujący do kostiumu Nomada oraz Capa z "Uwięzionego w wymiarze Z".
Dzięki poczytaniu ostatnio trochę więcej Strange'a wiedziałem też, że używał konkretnych zaklęć, w tym "Karmazynowych wstęg Cyttoraka" oraz "Tarczy serafinów".

No i na koniec zdradzę jaką mam koncepcję na podtytuł 4 cz. "Avengers":
Spoiler: pokaż
"Secret Wars"
A poza tym uważam, że "Iznogud" oraz "Saga o Potworze z Bagien" powinny zostać w całości wydane po polsku.

Offline Dembol_

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2155 dnia: Kwiecień 29, 2018, 10:23:55 am »
9.9(9)/10.
Dobra końcówka drugiego sezonu kinowego serialu Marvel. Jak na skalę przedsięwzięcia to niesamowite, że wyszło tak dobrze. 10 lat, kilkanaście filmów, tysiące ludzi w to zaangażowanych i jakimś cudem się udało. Nieskończenie małą cząstkę oceny traci bo kilka żartów rozbijających napięcie w danej scenie naprawdę można było sobie darować. Zwłaszcza na początku filmu nie do końca do mnie trafiało, że z jednej strony Thanos właśnie
Spoiler: pokaż
rozbił w pył najpotężniejszych Avengers i Banner powinien być przerażony, a tu sobie żartują o smakach lodów.

Spoiler: pokaż
Jak gobender, mógłbym się czepić, że relacja Vision-Wanda mogła zostać mocniej wprowadzona w którymś z wcześniejszych filmów, ale nie zgrzytało mi to jakoś straszliwie. Loki zaatakował Thanosa sam, a nie poprzez iluzję (chociaż to może być jeszcze odkręcone w kontynuacji).
Jeszcze kilka drobiazgów by się znalazło, ale są to właśnie drobiazgi, a nie coś co jest w stanie popsuć ten świetny film.

Dużo więcej rzeczy mi się podobało, albo nawet bardzo podobało. Starcie trzech największych ego w galaktyce (Stark, Strange i Quill). Planeta Vormir, której projekt zdaje się być silnie inspirowany Beksińskim. Peter Dinklage. Wprowadzenie głównego antagonisty i zrobienie z niego interesującej postaci z konkretną motywacją. Zakończenie.
Spoiler: pokaż
Spider-Man ;(

Offline OokamiG

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2156 dnia: Kwiecień 29, 2018, 11:39:49 am »
No niestety trzeba przyjąć, że relacja Visiona i Scarlet Witch rozwijała się poza ekranem, jednak już w Civil War mieliśmy już tego przebłyski. Niektóre zdarzenia zostały ukryte dla naszych oczu. Co do żartów o lodach, to nie Banner żartował, ale pozostali, którzy jeszcze nie zdawali sobie chyba do końca sprawy z skali zagrożenia. Film ma parę wad, nigdy nie stworzono jeszcze filmu idealnego, ale niektóre wątki zostały zamknięte naprawdę dobrze.
Spoiler: pokaż
Red Skull-  ja byłem usatysfakcjonowany.


 Thanos jest świetnie napisany, a układanka MCU nie zawala się pod własnym ciężarem. Wydarzenia z różnych perspektyw przeplatają się czasami zbyt szybko, jednak skala wydarzeń tego wymaga. Widz, przynajmniej ja, ma wrażenie cięzkości sytuacji naszych bohaterów. Ogólnie godne zakończenie, a to dopiero połowa epilogu. Ja polecam.

Offline gobender

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2157 dnia: Kwiecień 29, 2018, 04:01:11 pm »
@ Dembol_ i Loki

Widziałem jakieś spiskowe teorie, że
Spoiler: pokaż
 odkręcą tylko to co po "pstryknieciu". A ci co zeszli przed już zostana dead. Z drugiej strony zaraz potem ktos sie zaklinał, że Gamora jest tym którymś kamieniu bo cośtam, więc jednak wróci. :D W sumie, Loki chyba się już trochę ograł. Przeżyłbym gdyby nie wrócił.

« Ostatnia zmiana: Kwiecień 29, 2018, 07:20:41 pm wysłana przez gobender »

Offline Itachi

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2158 dnia: Kwiecień 29, 2018, 06:54:46 pm »
Mamy rekord wszech czasów: http://filmozercy.com/wpis/box-office-avengers-z-otwarciem-bez-granic

W przyszłym tygodniu spokojnie powinien pyknąć miliard, aż strach się bać jaki wynik zostałbym osiągnięty z rynkiem chińskim :shock:

Offline Antari

Odp: Filmy/seriale fabularne na podstawie komiksów
« Odpowiedź #2159 dnia: Kwiecień 29, 2018, 09:09:54 pm »
Dziś byłem na seansie i jak dla mnie to wyszło niesamowicie. Film jest kapitalny i moim zdaniem to będzie klasyk kina SH za naście lat. Bardzo wygórowane oczekiwania zostały o dziwo spełnione. Czy jest to najlepszy film Marvela? Dla mnie nie, bo mam swoich subiektywnych faworytów (Ant-man, Trylogia IM z IM3 na honorowym miejscu) ale w kategorii duży event Marvela na ekranie to jest to zdecydowanie najlepszy film jaki dostaliśmy do tej pory. Era Ultrona i Civil War były w tym względzie sporymi rozczarowaniami zarówno pod względem fabularnych interludiów, charyzmy villainów jak i bezsensownego nadużywania CGI.  Dla mnie "Wojna bez granic" przebija je absolutnie na każdym polu. Mało tego, wypada nawet lepiej od Avengers 1, co jest wręcz niemożliwe z uwagi na charakter tego filmu (w teorii nie da się przebić świeżości konceptu na tym etapie i klimatu formowania nowej drużyny, a jednak im się udało, wow!).

Zdecydowanie najlepszy villain jakiego stworzył Marvel, plan który ma sens, motywacje w których można odnaleźć cząstkę politycznie niepoprawnego "sensu", dobre backstory, mocne zakotwiczenie postaci w MCU.

Sceny akcji to dla mnie majstersztyk. W trakcie seansu widziałem kadry z LOTR i SW w jednym. Prowadzenie akcji w wielu miejscówkach równolegle to świetny zabieg, nie mam pojęcia jak można się w tym pogubić (chyba, że w trakcie seansu wjechało kilka piwek :D). Rozbicie drużyn na kilka mniejszych działa tutaj znakomicie.
Spoiler: pokaż
Mamy tutaj wędrówkę Thora w celu wykucia ostatecznej broni (nie wiem czemu przypomniała mi się podróż Frodo z LOTR celem zniszczenia pierścienia), uliczne walki z udziałem Kapitana i jego przybocznych, walkę na Tytanie o epickich rozmiarach oraz samą wędrówkę Thanosa po różnych zakamarkach galaktyki, która jest zarówno wiwisekcją jego dalszej przeszłości jak i teraźniejszości.


Generalnie nie jestem fanem wątków humorystycznych w filmach Marvela. O tyle o ile w pewnych produkcjach są one motorem napędowym opowieści i dają się lubić po wkręceniu się w klimat (Ant-man, Iron Man, Spider-man, Deadpool, GOTG), tak w wielu są zupełnie niepotrzebne i wciskane na siłę (Doctor Strange, Thor Ragnarok). Problem z nimi polega na tym, że jest to humor w sporej ilości scen wymuszony, gimnazjalny, bazujący na kilku analogicznych pomysłach. Tanie chwyty o rynsztokowym charakterze lub są to po prostu słabe "żarciki" oparte na szybkiej wymianie zdań. W Infinity War humor był absolutnie świetny i w punkt. Scena gdy
Spoiler: pokaż
 zazdrosny Star Lord naśladuje głos Thora
to najlepszy żart jaki wyszedł spod skrzydeł tej drużyny na ekranach kin. Prosty, niewymuszony i szczery. W trakcie potyczek, w których dominował patos nie odnotowałem przerzucania się żarcikami rodem z LOTR między Legolasem a Gimlim albo Jackiem Sparrowem a jego towarzyszami z Piratów z Karaibów. Takie rzeczy to był chleb powszedni Civil War i Thor Ragnarok, które były głupkowate bo takie miały być. W Infinity War było (na całe szczęście) inaczej. Kiedy miało być poważnie - było poważnie. Kiedy była chwila wytchnienia i można było sobie pożartować - było luźniej. W punkt.

Jest to chyba jedyny film poza Avatarem, gdzie CGI nie waliło mi po oczach bezsensownością i nie miałem absolutnie nic przeciwko. Oceny nie wystawiam, bo 10 nie dam, a niżej ten film nie zasługuje za ilość włożonej pracy, skalę przedsięwzięcia i efekt końcowy podsumowujący 10 lat MCU. Najlepszy event Marvela na ekranie kina jak dla mnie i mówię to z pełną szczerością względem siebie. Świetnie trzymający się Avengers zostali niestety skutecznie zdetronizowani. I o dziwo wcale mnie to nie smuci.

Wariantów końcówki było sporo, moim zdaniem bracia wyszli z niej obronną ręką.
Spoiler: pokaż
 Śmierć znanych i lubianych postaci (lub ogólnie uśmiercanie kogokolwiek)
to dla mnie zawsze był tani numer i utarta do bólu klisza, która się stosuje jako drogę na skróty gdy nie ma się lepszego pomysłu na poprowadzenie akcji/postaci ale na gros osób to wciąż działa, więc czemu nie?