Ja tez widzę cały tekst "Likwidowanie Kaczystanu, czyli masakra komiksowa". Z tego co pisze Krzysztof Varga poziom humoru jest na poziomie trochę poniżej rynsztoka (Episkopat mordujący dzieci, ośrodki gwałcenia kobiet, do tego żarty z Żołnierzy Wyklętych, itd, itp). Ot, lewicowa wrażliwość, cóż, nie moja bajka, ale pewnie znajda się tacy których będzie to jarać.
No i co w tym dziwnego? Przecież Robert Zaręba sam reklamuje najnowszego Likwidatora jako "zajebisty komiks" i moim zdaniem reklama ta jak najbardziej odpowiada rzeczywistości. Należy bowiem wziąć pod uwagę, że przymiotnik
zajebisty niekoniecznie musi oznaczać
super mega fajny --- w kontekście rozwazanego komiksu wykorzystane znaczenia przymiotnika
zajebisty należy poszukiwać w jego pierwotnym pochodzeniu, mianowicie od czasownika
zajebac, oznaczającego wykonanie czynności
mordowania w bestialski sposób. Zostało to zresztą nawet zasugerowane w tytule wzmiankowanego wyżej artykułu poprzez użycie zwrotu "masakra komiksowa", i na co trafnie wskazuje Robert, gdy mówi, że ową "zajebistość" komiksu "zauważyło kilku recenzentów głównych mediów".
Mam nadzieję, że powyższy wywód czyni całą sprawę bardziej klarowną, przynajmniej pod względem językowym w duchu programu "Ojczyzna polszczyzna".
A tak na marginesie, niech ktoś teraz powie, że nasz język ojczysty, z tą jego całą semantyczną gibkością przywodzącą na myśli co wrażliwszym duszom cyrkowe umiejętności najlepszej z kokot, nie jest tak samo piękny, co zwodniczy.