Dziś na portalach (m.in. Gildii) ukazało się sprostowanie Wojciecha Łowickiego w sprawie obecności komiksów Ryszarda Dąbrowskiego na Festiwalu Dwutakt. I jestem całkowicie zaskoczony treścią tego sprostowania.
Wojciech Łowicki pisze, że w pierwotnym tekście są przekłamania. Że naciski nie ze strony Urzędu Miasta, tylko Prezydenta, że groźba cofnięcia dotacji dotyczyła nie przyszłorocznego, tylko tegorocznego festiwalu... Czy te nieścisłości w jakikolwiek sposób wpływają na odbiór tego wydarzenia?
Dwutakt to Festiwal Kultury Popularnej z podtytułem "komiks i satyra", a nie "komiks dla dzieci". Dlaczego więc Wojciech Łowicki pisze, że to nie jest właściwe miejsce i czas? Przecież większość satyry to właśnie twórczość dla dorosłych... Czy w związku z donosem organizatorzy wycofali wszystkie komiksy dla dorosłych, czy tylko tego jednego autora? Czy nie było obawy, że ktoś podrzuci wnuczkowi "Lobo", "Amerykańskiego wampira" albo "Guliwerianę", a wyłącznie "Likwidatora"?
Czy nie wystarczyło dodatkowe "oklejenie" stoiska planszami (lub wręcz bilbordami) "TYLKO DLA DOROSŁYCH"?
Wiem, że komiksiarze mają pod górkę. Wiem, że dofinansowanie jest czasem jedynym warunkiem zorganizowania jakiegoś przedsięwzięcia. Nie wiem, czy będąc na miejscu organizatorów stanąłbym jak Rejtan przed prezydentem tłumacząc, że komiksy są różne - i dla dzieci, i dla dorosłych - i żadnej cenzury wprowadzać nie będę. Nie mam żalu do organizatorów - wiadomo jak jest. Mogliby przecież powiedzieć "sory, taki mamy klimat. przyszło ultimatum, nie mogliśmy nic zrobić". Ale zamiast tego jest sprostowanie, z którego wynika, że ta decyzja była jednak podjęta przez organizatorów, a nie prezydenta, a wyjaśniając swoje motywy organizatorzy sugerują, że swą decyzję podtrzymują i popierają. I to właśnie mnie dziwi.
Nie cenię jakoś specjalnie komiksów o Likwidatorze, ale szlaban na festiwal to jest cenzura polityczna, choćby nawet główne wydanie Wiadomości ogłosiło, że wcale nie.