Trochę ciężko się zgodzić. Wszystkie nawiązania z pewnością niewiele osób wyłapie, natomiast do większości nie trzeba znać szeroko pojętej literatury angielskiej, tylko ścisłą klasykę literatury przygodowej. Ciężko mi sobie wyobrazić ludzi, którzy nie znają, chociaż pobieżnie, Kapitana Nemo, Kopalni Króla Salomona, utworów Lovecrafta, Jamesa Bonda, Sherlocka Holmesa, Fantomasa, Arsene'a Lupina czy Fanny Hill. A to w zasadzie wystarczy żeby świetnie się bawić czytając Czarne Akta. Cała reszta to smaczki, których nieznajomość w żadnym wypadku nie przeszkadza w lekturze, bo po prostu się ich nie zauważa nie znając konkretnego utworu.