Dla mnie świadomość, co jak w filmie powstało nie przeszkadza
w jego odbiorze. Jednak dodatki wolę oglądać po co najmniej
jednorazowym obejrzeniu filmu. Cóż, sedno sprawy tkwi w tym,
by jak najmniejszym kosztem osiągnąć jak najlepszy efekt w filmie.
Więc miniaturyzacja efektów specjalnych jest dla mnie jak najbardziej
zrozumiała. W końcu to wciąż są żywe rekwizyty.
W najnowszych filmach stosuje się przecież bardzo częśto efekty czysto komputerowe, które są już w 100% sztuczne.
Dla tych wszystkich smaczków warto wiedzieć jak co powstało.
Jednak rozumiem, że nie każdy ma ochotę wiedzieć wszystko