15 stycznia 2010, godz. 20.00, wjazd: 15PLN
Railcars (San Francisco, Los Angeles - USA)
Lo-fi, noise-pop, indie, awangarda, elektronika, psychodela to tylko
niektóre z określeń, które próbują ująć istotę muzyki Railcars z San
Francisco. Ich dźwięki powinny przypaść do gustu wielbicielom takich
grup jak Animal Collective, Ariel Pink's Haunted Graffiti, The
Microphones oraz Parenthetical Girls.
Lider Railcars, multiintrumentalista, Aria C. Jalali wraz
przyjaciółmi, stara się eksplorować nieustannie pojawiające się
marzenia senne ścigające jego wyobraźnię. Uzbrojeni jedynie w loop'y,
maszynę perkusyjną, samplery, gitarę, syntezatory i oldschool'owe
konsole Nintendo, Railcars grają zarówno totalnie wyprzedane koncerty
razem z Handsone Furs i Crystal Antlers, aż po takie grane o trzeciej
nad ranem w college'owej kafejce dla sześciu osób.
Zespół Jalali na dwóch koncertach w Polsce będzie promował swój drugi,
regularny krążek w dyskografii zatytułowany "Cathedral With No Eyes".
Płyta nagrana i wyprodukowana przez Jamie'ego Stewarta z Xiu Xiu, dla
Gold Robot Records (m.in. Bonnie Prince Billie, Panther etc.) ,
doskonale odtwarza zakręconą, pełną furii aurę, której można
doświadczyć podczas występów grupy na żywo.
Płyta "Cathedral With No Eyes" opowiada o życiu Edmunda Męczennika,
króla wschodniej Anglii w IX wieku - zdobyciu przez niego w młodym
wieku tronu, jego podbojach, cierpieniach i śmierci z rąk Wikingów.
www.myspace.com/railcarsmusic dr. Zoybergh (Kraków)
Zuchwała, barbażyńska grabież dokonana na spuściźnie rocka ostatniej
dekady (choć inspiracje kwartetu sięgają mistrza Franka Zappy).
Cyrkowa w duchu żonglerka wszystkim, co zaplącze się w struny. Kiedy
się zapatrzą, wychodzi z nich Primus, clownom jednak bliżej do Mr.
Bungle czy Tomahawk - nad ich areną ciąży więc fatum ADHD, co z samej
definicji wyklucza konsekwentne odwzrorowanie jakiejkolwiek konwecji.
Zresztą niekonsekwencja - rozumiana jako zerwanie ciągu logicznego
(logicznego przynajmniej w określonym gatunku) - to akurat atut muzyki
kreskówkowej, a zarówno twórczość Mike'a Pattona, jak krakowskich
fanów "Futuramy" z takich właśnie tradycji czerpie. O przebiegu
kompozycji decyduje kaprys, ale już jej realizacja nie cofa się przed
wymogiem precyzji.
Radosna zabawa piosenką, frazą, bardziej niż samym dźwiękiem, który w
mainstreamie spoczywa głeboko pod powierzchownią muzycznej nadbudowy.
www.myspace.com/drzoydbergh CRKul. Jagiellończyka 10c/d
Wrocław-Nadodrze
crk.wroclaw.pl