Pewnego dnia pewien DElf, normalnie pracujący jako załogant od bolca, szedł sobie drogą. Nagle jego oczom ukazał się przedziwny widok: z przeciwnej strony jechał ST, zwany przez niektórych puszką, a zaraz za nim mknął pełny regiment BK z CG - a sądząc z efektów strzałów maszynisty z repistola mieli szmatkę of doom. Nagle z lasu wypadli uszaci i wbili się we flankę BK i natłukli taki CR, że się od razu pół regonu sypło. No ale ST zrobił dwa razy turn i jak wygarnął z hella w to co zostało, to wszystkie trupy poszły do ziemi. Wtem z nieba spadł lord DE na mastysi, szef tego DElfa od RBT, i miał przy sobie GoP. I jak nie wygarnął w ST, to go od razu przerobil na durszlaczek. :wall: