no a mi komiks sie przysnil i to wbil sie w jakies starsznie ambitne odczucia... jakos tak bylo ze z moim bratem sobie jechlem na rowerze i w pewnym momencie bylismy asterixem (ja) i obelixem (brat) <--brzmi kiczowato ale tak bylo<<< i tak jechalismy sobie i dojechalismy do jakiejs wioski (chyba naszej, ale nie jestem pewny) a tam byly jakies zbiry (aaa!!!). Zlapali nas i moglismy zostac (a nie bylo przjemnie-jakies tortury czy cos :/) albo odejsc (zaraz powiem jak odejsc :]), tam chyba jeszcze jakies romantyczny problem sie pojawil (brat tam mial jakas laske i dziecko!!) ale ja bohatersko zgodzilem sie odejsc i niemniej bohatersko zostawic wszystkich na pastwe losu chroniac wlasny zadek -> warunek okupantow: "wracasz na rowerze na kwadratowych kolach"...no i odjechalem..... Teraz dygresje:
1) snilo mi sie to jak mialem moze 8/9 lat
2)nie zmyslilem nic choc chwilami brzmi to jakos dziwnie
3)jest to chyba wypadkowa roznych pierdół ktore musialem wtedy gdzies zaslyszec/zoczyc (np te kwadratowe kola)
4)ale nie wiem wlasnie co z tym asterixem, czy mnie zastymulowal komiks, jakas gra a moze film... najprzyjemniej i jakos...najambitniej jest myslec ze to byl komiks