Marek Turek
za Mateusza i Gawrona wypowiadal sie nie bede (chociaz sa swietni w tym co robia), ale ja chcialbym miec opanowane przynajmniej 10% umiejetnosci warsztatowych Rosinskiego.
a nie mam
wiec bez przesady
a inna sprawa, to to o czym napisal Daniel.
Rosinski lata temu zrezygnowal z eksperymentow graficznych, zabaw z forma, na rzecz stabilnej krechy i kompozycji, ktora jest rozpoznawalna i "strawna" dla masowego odbiorcy.
wystarczy porownac pierwsze "Thorgale" z najnowszymi, to nie brak umiejetnosci
(coz to w ogole za pomysl?
), tylko swiadoma decyzja, wynikajaca ze specyfiki rynku, presji wydawcow i checi unikniecia ryzyka, ze cos nie podejdzie czytelnikom.