Autor Wątek: Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?  (Przeczytany 14360 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline zorro

Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #30 dnia: Grudzień 02, 2007, 11:56:56 am »
Niee, oczywiście to nieporozumienie. Nie ma żadnych przeciwwskazań aby biblioteki kupowały książki w antykwariatach. Jeśli jest faktura, problemu nie ma. Tylko, że w tej chwili kupowanie książek przez biblioteki jest czynnością wręcz zautomatyzowaną. Kupuje się w hurtowniach, często przez internet. Są także firmy które przywożą książki do bibliotek, a bibliotekarz sobie wybiera co bierze a czego nie. Bardzo rzadko, i chyba tylko w malutkich bibliotekach, robi się to przez osobiste wyjście do księgarni.

Nie jestem pewien jak potoczyła się sprawa zamówień publicznych, bo były takie podejścia - czyli trzeba było organizować przetargi na zakup książek, ale to dotyczyło praktycznie tylko dużych bibliotek (w tej chwili wg ustawy przetargi obowiązują od 14 tys euro wzwyż, czyli ok. 50 tys zł). Nie pytajcie jak to miało w praktyce wyglądać - aż takich szczegółów nie znam :)

Offline WhiskeyWolf

Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #31 dnia: Grudzień 02, 2007, 05:15:02 pm »
Zapewne jak to w Polsce, kto da grubszą kopertę ma kontrakt, cała procedura...  ;)

Inquisitor_Matematicus

  • Gość
Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #32 dnia: Grudzień 02, 2007, 05:19:40 pm »
Cytat: "WhiskeyWolf"
Zapewne jak to w Polsce, kto da grubszą kopertę ma kontrakt, cała procedura...  ;)


To chyba jest żart...


Biblioteka zamawia w hurtowniach, księgarniach nawet w antykwariatach. Każdy zestaw pozycji proponowanych do zakupienia zazwyczaj jest pokrótce omawiany.

Wiem bo w tym roku byłem odpowiedzialny za wybranie pozycji dotyczących fantastyki, sf i gier RPG. Do biblioteki współpracującej z OKF...

Offline WhiskeyWolf

Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #33 dnia: Grudzień 02, 2007, 05:23:51 pm »
Hmm.. tak to miał być żart[może niezbyt udany], nie miałem intencji nikogo urazić.

Inquisitor_Matematicus

  • Gość
Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #34 dnia: Grudzień 02, 2007, 05:28:16 pm »
Cytat: "WhiskeyWolf"
Hmm.. tak to miał być żart[może niezbyt udany], nie miałem intencji nikogo urazić.


Ależ ja się nie obraziłem. :) Mogę ręczyć za odział biblioteki który znam.

Brak emotki mógł na to wskazywać. Po prostu ja mam inne doświadczenia z tym związane jeśli ty masz takie, to są one niezbyt fajne stąd to zimne stwierdzenie. ;)

Offline WhiskeyWolf

Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #35 dnia: Grudzień 02, 2007, 07:53:00 pm »
Nie mam jakiś przykrych doświadczeń w tej materii, ba nawet ostatnio w ogóle mało stykam się z tego typu instytucjami[no może nie licząc tej akademickiej ;) ]. Po prostu, niestety, czasem mi się zdarza wypalić z jakąś mało przemyślaną wypowiedzią ;) , co nie zmienia faktu, że staram się żyć w zgodzie z użytkownikami forum, stąd mój wcześniejszy post. Pozostaje mi jedynie pochwalić twoje zdrowe podejście do sprawy.  :)

Offline Ashe

Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #36 dnia: Grudzień 05, 2007, 06:49:15 pm »
Jestem stałym uzytkownikiem bibliotek od mniej więcej 7 roku życia z prostego powodu że nie stać mnie by było na zakup takiej ilości ksiązek ile miesiecznie udaje mi  się przeczytać (zwykle około 10-12 pozycji). Mam to szcżęście że mieszkam w mieście które ma dość dobrze rozbudowaną sieć bibliotek - sam jestem zapisany do trzech filii. Niestety nawet to nie gwarantuje mi dostępu do wszystkich książek które chciałbym przeczytać - bo o ile np. twórczość pani Daniel Steel dostępna jest w większości filii w ilościach hurtowych i to po trzy wydania tej samej książki -  tak już konkretne pozycje literatury fantastycznej potrafią pojawić się w jednej, dwóch filiach. A najbardziej wkurzające jest to w momencie gdy rozpocznie się czytanie jakiegoś cyklu i w pewnym momencie okazuje się że kolejna książka widnieje na stanie Miejskiej - ale w filii na drugim końcu miasta. Dziwi mnie taka polityka doboru książek.

Offline ArtiS

Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #37 dnia: Grudzień 06, 2007, 09:53:35 am »
Jestem czytelnikiem BUŁ, czyli Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego i niestety muszę wyrazić swój żal. Otóż według mnie, ta biblioteka robi wiele aby zniechęcić odwiedzających do korzystania z niej. Z jednej strony sam budynek prezentuje się świetnie - wykonanie, ilość woluminów i jakość sama w sobie, ale z drugiej strony - nieuprzejmi pracownicy, kolejki w informatorach i przy wypożyczeniach jak w sklepie i...mały dostęp do wybranych, cennych zbiorów. A to jest wręcz skandal. Jako że, jestem studentem kierunku filologicznego - powinienem mieć dostęp do większości książek z danego zakresu (bibliologia, naukoznawstwo itd.), a tu nie dość, że takiej literatury specjalistycznej (przeznaczonej dla bibliotekoznawców) aktualniej jest jak na lekarstwo, to jeszcze dział poświęcony dla nas otwarty jest raz w tygodniu i to w niedostępnym dla nas czasie. To samo tyczy się samej obsługi - powolne sprawdzanie kart, ciągłe i te same podejrzliwe pytania jakby ludzie pracowali w tej instytucji od kilku godzin a studenci dopiero co się zapisali, kolejki i ogólna nieporadność. Już sam fakt, że na książkę z komputerowego "Fast add'u" zdarza nam się czekać nawet 1-3 godziny woła o pomstę do nieba :evil: Z tego też powodu w ogóle nie korzystam z czytelni, tak samo z resztą jak z wolnego dostępu bo mam dość tych podejrzliwych spojrzeń pracowników. Wyobraźcie sobie, że gdyby nie fakt, iż jedna z naszych wykładowczyń napisała list do dyrekcji biblioteki, w którym domagała się prawa do fotografowania zbiorów przez studentów naszego wydziału - do tej pory byłoby to niemożliwe, a każda wykryta taka próba traktowana wręcz jak przestępstwo. Co tu dużo mówić - poroniona jest już sama organizacja szatni - wieczny brak miejsc na plecak (jak spróbujemy wejść w kurtce lub z plecakiem to wyskoczą do nas ochroniarze jak do złodzieja) i "na siłę" uprzejmi pracownicy. Super człowiek czuje się też obserwowany przez kamery oraz przechodząc przez bramki i będąc przeszywanym wzrokiem przez ochroniarzy jakby wynosił niewiadomo co. Jak widzicie nie jestem zadowolony z ogólnego funkcjonowania naszej Buły mimo, że jestem studentem UŁ od 4 lat. I uważam, że poza wyglądem nie spełnia ona swoich zadań tak sprawnie jak choćby Biblioteka Politechniki Łódzkiej.
Pocieszający jest jedynie fakt, że nie wszystkie wydziały tak narzekają - np. mój brat kończył Prawo i Administrację i na brak literatury czy chętnych do pomocy osób nie narzeka. Cóż jaki kierunek takie możliwości. Sprawa denerwuje tym bardziej, gdy widzimy jak obsługiwani są i jakie świetnie zorganizowane mają kąciki - przejezdni i studiujący u nas z innych krajów (American corner etc.). Ciekawe czemu BUŁ o swoich studentów tak nie dba jak o obcych? Mówi się trudno a żyje się dalej.
Idę sobie zamówić książkę za pomocą katalogu komputerowego... (by potem dowiedzieć sie przy odbiorze, że jest ona niedostępna a pewnie nikt nie uaktualnił spisu stąd pomyłka za co nawet nie przeproszą). :badgrin:

Offline WhiskeyWolf

Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #38 dnia: Grudzień 06, 2007, 02:49:29 pm »
W Lublinie w bibliotece akademickiej tez nie ma lekko. Ktoś się chyba za bardzo zapatrzył na zachód i zapomniał na czym stoi. Najlepsze jest to, żeby w ogóle móc z niej korzystać trzeba było poprawnie rozwiązać idiotyczny test z wiedzy nie tyle stricte bibliotecznej co np. w jakim budynku znajduje się taki to, a taki dział, w którym okienku to, a to załatwić...parodia. Ponadto nie da się przyjść na miejsce i od ręki wypożyczyć nawet najbardziej błahej pozycji bo najpierw obowiązkowo trzeba złożyć zamówienie na stronie www...
Jedyny ratunek w małej bibliotece wydziałowej, ale znowu ta nie daje rady gdy się chce napisać jakąś poważniejszą pracę czy sięgnąć do wielu źródeł.
No ale nie od dziś wiadomo, że student ma prawo czekać, a nie pytany milczeć...

Offline mol

Odp: Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #39 dnia: Sierpień 24, 2008, 11:40:18 pm »
W zeszłym roku miałem okazję być kilka razy w bibliotece w Stanach Zjednoczonych. Była to mała, miejska biblioteka w małej miejscowości. Ale realia działania biblioteki były rynkowe. Tak, jak w wypożyczalni video, trzeba było opłacić konto w bibliotece i za pieniądze zgromadzone na koncie wypożyczało się książki. Opłaty drobne, bo drobne, ale jednak były. Pożyczenie książki to koszt rzędu 1$, do zwrotu po 2 tygodniach. System obsługi zwrotów też o niebo lepszy, niż w Polsce. Dzień zwłoki owocował telefonem. Poza tym zawsze karę za zwłokę można ściągnąć z konta w bibliotece. Wprawdzie ten system nie gwarantował niezależności finansowej, ale przynajmniej biblioteka miała środki na zakup nowych pozycji.

Kiedyś myślałem o komercyjnym projekcie założenia w Polsce bibliotekii-wypożyczalni. Ale taki projekt jest raczej nierentowny.

Dlatego według mnie jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla nas, czytelników, jest zrzeszanie się za pomocą internetu, spotkanie w realu i pożyczanie sobie nawzajem książek, może wzorem wymian ciuchowych, przeprowadzić wymianę książka za książkę? Pomysł jak najbardziej do zrealizowania w większych miastach. W mniejszych miejscowościach mógłby być kłopot.

Offline ArtiS

Odp: Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #40 dnia: Sierpień 25, 2008, 01:58:12 pm »
Dlatego według mnie jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla nas, czytelników, jest zrzeszanie się za pomocą internetu, spotkanie w realu i pożyczanie sobie nawzajem książek, może wzorem wymian ciuchowych, przeprowadzić wymianę książka za książkę? Pomysł jak najbardziej do zrealizowania w większych miastach. W mniejszych miejscowościach mógłby być kłopot.

Jeśli znaleźliby się chętni, mogliby udostępniać swe zbiory drogą elektroniczną – tj. skanować je i wymieniać się między sobą. Polskie biblioteki, zwłaszcza te mniejsze są zacofane pod każdym względem i często nie jest to wina braku funduszy ale samych bibliotekarzy, którzy nie robią nic, aby tę żałosną sytuację zmienić.

Na nieszczęście od września zaczynam praktyki w jednej z cudownych bibliotek w moim mieście a tam znowu się napatrzę.
 :-? :cry:

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
Odp: Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #41 dnia: Sierpień 26, 2008, 03:37:34 pm »
Hm.. u mnie (<30 tys. mieszkańców, dwie biblioteki publiczne) jest całkiem nieźle, ludzie przychodzą w dość znacznej ilości, biblioteka ma środki na regularne kupowanie nowych książek, ba ostatnio wprowadziła katalog internetowy wzorowany na warszawskiej koszykowej i kartki za stroną tytułową odchodzą powoli w niepamięć. Niewątpliwą zaletą biblioteki w małej miejscowości jest dużo większa dyspozycyjność - książki dostaję często bez ruszania odwłoku z domu, bo jedna osoba pracująca w bibliotece mieszka niedaleko. Ha, już nie wspominając o możliwości dostania na własność niektórych nadliczbowych książek albo położenia łapsk na tych jeszcze nie skatalogowanych. W każdym razie w mojej okolicy nie ma na co narzekać, biblioteka jest potrzebna i będzie się rozwijać razem z miastem.
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"

Offline ArtiS

Odp: Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #42 dnia: Sierpień 26, 2008, 05:11:59 pm »
To prawda.

W mojej w Łodzi jest niestety inaczej - mamy wiele bibliotek ale każda ma ogromne braki w zasobach lub też biblioteki powielają błędy innych placówek. Na porządku dziennym są w mojej bibliotece (tym razem chodzi mi o rejonową) teksty, że jak ta biblioteka mi się nie podoba bo czegoś w niej nie ma, to mogę sobie zmienić. I tak robię. Tylko do cholery nie po to mamy XXI wiek, komputeryzację i tyle placówek, aby w żadnej nie dość, że nie było tego co się szuka, to jeszcze  żeby nie można było liczyć na czyjąś pomoc. Mniejsze miasta oraz wsie, zawsze pod tym względem będą wyprzedzały duże biblioteki, w których jest wszystko i nic. Ja zawsze lubiłem biblioteki, tak samo jak czytać, ale przez swoje studia bibliotekoznawcze oraz odbywane praktyki – znienawidziłem je. Co gorsza, nie widzę też, aby robiono jakieś  kroki, celem lepszego zorganizowania placówek, czy też zatrudniania osób, które będą lubiły swoja pracę, bo obecnie wygląda to raczej – „daj mi spokój, ja tu tylko niestety pracuję”. A jeśli nawet znajdą się jakieś osoby, które chciałyby wprowadzić zmiany – na pewno spotkają się z sprzeciwem, bo w końcu wszystkim jest dobrze, a tylko tym osobom nie. I kółeczko się zamyka.

Offline KiJ

Odp: Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #43 dnia: Kwiecień 28, 2010, 12:36:24 pm »


 Co gorsza, nie widzę też, aby robiono jakieś  kroki, celem lepszego zorganizowania placówek, czy też zatrudniania osób, które będą lubiły swoja pracę, bo obecnie wygląda to raczej – „daj mi spokój, ja tu tylko niestety pracuję”.

Bibliotekarze są w gruncie rzeczy bardzo podobni do urzędników państwowych. Pewnie, że można spotkać miłego urzędnika, ale opinia o zawodzie jako takim nie jest najlepsza. Zabrzmi to bardzo banalnie, ale wszystko zależy od charakteru konkretnej osoby i myślę, że pod tym względem jest jednak coraz lepiej. W bibliotekach są zatrudniani młodzi ludzie, po studiach, a więc te osoby, które wiedziały co robią i z czym wiąże się ten zawód. Bo tutaj jest klucz do problemu, to jest działalność usługowa, nie spoglądamy z wyżyn zawodu, tylko służymy. I z oddawaniem książek nie ma wtedy problemu.  Mnie jest zawsze bardzo miło, kiedy czytelnik mówi, że bardzo dziękuję, że tak miło jest u was, że pomogłam itp. Kwestia podejścia. Z moich doświadczeń wynika, że najmniej przystępnymi bibliotekarzami są osoby które trafiły do tego zawodu przypadkiem, "z braku laku".

A co do braków w bibliotekach. Trzeba pytać o konkretnych autorów, tematykę, pytać i jeszcze raz pytać. Jest zapotrzebowanie, jest zamówienie. Dlatego tych Danielle Steel jest aż tyle, bo panie o nie pytają. I nie ma się co zżymać. Najgorsze co można zrobić to się obrazić. Kiedyś pojawił się chłopak i spytał o historię Kwakrów. Nie miałam, więc pan spojrzał na mnie pogardliwie i z uśmieszkiem "no jasne, czego ja się spodziewałem" i wyszedł. Zamówiłam, mam na półce, a właściwie to nie mam w tej chwili, ale chłopak już się drugi raz nie zjawił. Jego strata :biggrin:

Offline elkaa

Odp: Biblioteki - co w nich jest, czego nie ma i dlaczego?
« Odpowiedź #44 dnia: Maj 20, 2010, 09:12:52 am »
Sądzicie, że tradycyjne biblioteki mogą się "obawiać" się czytelników "nowej generacji", którzy wybiorą audiobooki albo e-booki dostępne już za całkiem przyzwoite pieniądze?. Ciekawa jestem jak się rozwinie ta kwestia. :)