Polacy to specjaliści od marnowania szans. Pokpiliśmy lub spieprzyliśmy ich tyle, że śmiało można powiedzieć, że historia nas faworyzuje, tyle że my nie korzystamy z jej darów.
Lecąc od początku
Bolesław Śmiały - jeden z najwybitniejszych władców, ale dopuścił do powstania silnej opozycji, która, mając pretekst w postaci zabicia biskupa Stanisława (notabene zdrajcy patrząc z punktu widzenia interesów państwa), usunęła go z tronu. Gdyby był mniej arogancki i popędliwy, mógłby umocnić nasza pozycję, wykorzystując krótkotrwałe osłabiebie polityczne cesarstwa.
Bolesław Krzywousty - podział państwa na dzielnice, może i modny w tym czasie, przyniósł nam same szkody. Danie większej władzy seniorowi nad innymi książętami mogło uchronić kraj przed rozpadem.
Kazimierz Wielki - Gdy miał problemy z płodzeniem synów, to przynajmniej mógł nakazać jakiemuś inteligentnemu dworakowi, by się przespał z królową i zapewnił tym samym ciągłość dynastii. Patrz też oddzielny temat.
Władysław Jagiełło - Nie zdobycie Malborka po Grunwaldzie zaowocowało w końcu drugą wojną swiatową, a wczesniej rozbiorami.
Zygmunt August - zgoda na przejęcie władzy w Prusach przez Hohenzollernów brandenburskich to kolejna pierwotna przyczyna ostatniej wojny.
Mógł wzorem Anglii utworzyć kościół narodowy. Jego następcy (m. in. Zygmunt III) mieliby większe pole do polisu, mając w ręku także rząd dusz.
Jako władca powinien powstrzymywać chucie i niechęci do różnych pań i podobnie jak Kazimierz Wielki, zadbać o ciągłość dynastii. A gdy nie mógł, zawsze miał dworaków.
Zygmunt III - patrz oddzialny temat.
Kto da więcej?