trawa

Autor Wątek: Nikt nie chce grać w rolplejki  (Przeczytany 9574 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Petra Bootmann

Nikt nie chce grać w rolplejki
« dnia: Grudzień 16, 2003, 02:22:01 pm »
Jak to jest, czy naprawdę nikt nie chce grać w rolplejki? Jakie są tego przyczyny? O jakich innych arcywymówkach słyszeliście? Zapraszam do dyskusji i polemiki z moim tekstem zamieszczonym na Nowej Gildii.

Proszę także o wszelkie możliwe bardziej lub mniej krytyczne uwagi odnoszące się do tekstu. Tylko błagam, niech to nie będzie w stylu: "Totalna kicha!" lub "Super!".
zucam kamieniem.

Offline Hex

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 17, 2003, 08:17:34 am »
Tekst jest dobry i polecam go gorąco innym ale jest w nim parę rzeczy które z moim dośwaidczeniem się nie zgadzają...
 Np. u nas nikt na sesji się nie spóźnia i jak mamy kampanie "Orient express" to wszyscy wsiadają do pociągu a później zaczynają grać (czyli najpierw wprowadzam opis) ...
 po drugie u mnie w mieście są trzy drużyny i żadna się z sobą nie kontaktuje ... chyba że ja o tym nie wiem ... no i uważam że nie jest to dobre ... choć ja znam tych ludzi, ale nie spotykamy się ani nic takiego (kiedyś był klub fantasy ale każdy tam grał w brydża)
chciałby stworzyć nową drużynę ale obecnie nikt nie ma czasu (każdy z nich ma 20 lat i chodzą do pracy) .. w moiej drużynie wszyscy są zgrani ... znamy się od lat i np. jeśli mamy ochote w coś zagrać to się mówi :"Ja zagrałbym sobie w Młotka" a dryugi na to:"a ja w Wampira"; a trzeci (MG) "poprowadze w Deadlanda" no i gramy w Dedlands, czasem jednak gracz mówi "Gramy w ZC" i MG przygotowywuje się do ZC ... przeważnie uzgadniamy tydz. szybciej w co gramy .... a jak jest np. coś do roboty robimy to z samego ranka
Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika."
- Sun Tzu, Sztuka Wojny
"nie ważne kim jesteś, ale kim możesz się stać"

Offline nadpiotr

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 17, 2003, 08:34:27 am »
Cóż co do tego tekstu to niestety musze sie z Tobą zgodzić z graniem jest coraz trudniej. Ludzie albo totalnie to olewają ,albo marudzą podczas sesji, że nie mają czasu , mają coś do zrobienia itp. Muszę przyznać ,że smuci mnie to bo bardzo lubie grać, zresztą prawie całe wakacje spędziłem na graniu :D . Mam nadzieje ,że przy feriach ,lub jakiejś innej okazji znowu wróci entuzjazm do grania. Choć nadal gram w weekendy , to i tak nie jest juz to samo. Albo ktoś z zaproszonych (choćby nie wiem jak wcześniej sie zarzekał ,że będzie) nie przychodzi , albo totalnie nic nie robi lub przeszkadza grać innym. Jeśli chodzi o mnie to sądze ,że nastały mroczne czasy dla fanów rpg
ra sine viribus vana est

Offline Gambit

  • Koortynator Działu
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 498
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
    • Gildia Gier Komputerowych
Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 17, 2003, 09:14:52 am »
Usuwam z przykazu Adama Waśkiewicza!

Offline korben

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 17, 2003, 10:00:20 am »
Eh, znakomity artykuł. Jak dla mnie szczera prawda (niestety). Zaskoczę was jednak stwierdzeniem, że piszę te słowa jako gracz, a więc jako winny całej sytuacji :( (no, może poza tym spóźnianiem się). Po artykule tym zorientowałem się, że brak zapału to nie tylko mój problem i chyba jednak znam odpowiedź - starość, Panowie i Panie. Tak, tak - wydaje mi się, że wielu z nas, graczy ze stażem, przy RPG trzyma już tylko jedno - piękne wspomnienia. To one skłanianiają nas od czasu do czasu do ponownego spróbowania. I tu (przynajmniej tak jest ze mną) okazuje się, że z jakiegoś powodu klimat dzisiejszych sesji nie dorównuje tym sprzed lat. Przygody nudzą, wydają się infantylne - stąd już tylko krok do rozprężenia i zachowań opisanych przez autorkę. Gdy ktoś proponuje mi sesję, w pierwszym odruchu reaguję z entuzjazmem, jednak już po chwili przychodzi pierwsze zwątpienie, które z każdym dniem przeradza się w zniechęcenie. Na sesję idę ale często czuję, że wolałbym ten wieczór spędzić u siebie w domu. Czy RPG mnie nudzi? Nie, nadal z ogromną przyjemnością wertuję strony podręcznika do CP2020, mojego pierwszego i ukochanego systemu. Natychmiast opadają mnie wspomnienia - te pierwsze spontaniczne sesje, totalne improwizacje, bez fabuły, po prostu broń, garść nabojów i ekscytujące wyzwania czekające za rogiem. Myślę, że przypadłośc ta jest powodem jednego z opisanych zachowań - niechęci do nowości. Osobnicy ci nie chcą grać w nowy system, chcą zagrać w stary tak, jak grali przed laty. Poprawka, grać z zapałem sprzed lat, gdyż przygody ówczesne spowodowałyby śmiech na sali :). I tu kolejny moim zdaniem problem. Bo powiedzmy sobie szczerze - większość z nas jest kiepskimi scenarzystami (np. ja). Chcąc nie chcąc, piszemy fabuły proste, które w praktyce dosyć szybko zamieniają się przygody-rzeźnie. Kiedyś to wystarczało, teraz, mając więcej latek na karku, oczekujemy historii ambitniejszych. Nie ma jednak z reguły nikogo, kto takie ambitne historie potrafiłby napisać i poprowadzić. Zasiadamy więc do starych, "dobrych" modułów, jednak po godzinie mamy dość. Lekarstwem na to jest dobry MG lecz nie muszę chyba wspominać, jak deficytowy jest to towar. W najbliższy weekend postanowiłem wypowiedzieć wojnę zniechęceniu. Spróbuje poprowadzić przygodę, napisaną trochę inaczej od klasycznych. Bez fabuły (która jak wspomniałem bywa czesto najsłabszym ogniwem), po prostu cel postaci, swoboda w drodze do jego realizacji, problemy na tej drodze i trochę losowości. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
rzekonanie to luksus tych, co stoją z boku...

Offline Gambit

  • Koortynator Działu
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 498
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
    • Gildia Gier Komputerowych
Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 17, 2003, 10:13:18 am »
Usuwam z przykazu Adama Waśkiewicza!

Offline nadpiotr

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 17, 2003, 11:36:55 am »
No cóż musze się z tobą nie zgodzić Gambit. Ja gram z niekturymi osobami ,ktore z rpg miały niewiele do czynienia do tej pory (czyt. grają może od pół roku) ,ale widać co po niektórych ,że chcą to robić , chcą grać a to liczy sie najbardziej. Chętnie przychodzą na sesje ,doczytuja ponownie różne rzeczy w podręczniku , uczą sie nowych rzeczy. Widać u nich zapał i chęć grania. Więc to nie muszą być wcale starzy wyjadacze aby grało sie swietnie i swietnie się bawilo. Zawsze jest dość ciekawie ,a jak fabuła robi się nudna to zawsze nadrabia to duża doza humoru. Nie zawsze gramy do końca poważnie czasami mamy różne dziwne pomysły. Na przykład kilku znajomych zrobiło szkielet własnego systemu i grało sie poprostu świetnie, demony , cyborgi , anioły coś wspaniałego zero rzutów tylko czysta wyobrażnia graliśmy prawie całe 2 dni bez przerwy. A ostatnio trenujemy sobie nowego mistrza gry lol coraz lepiej mu idzie, co prawda jeszcze mozna wiele mu zarzucic ,ale to sa juz sesje na poziomie. Widac u niego zapal i dobre checi wiec jeszcze troche i nie bedzie mu nawet co zazycic. No a co do graczy to widac komu zalezy a komu nie. Jak ktos ciagle sie wykreca i nie przychodzi ciagle sie glupio tlumaczac albo przeszkadza innym no coz ..... takiemu panu mozemy podziekowac. Bo czemu jeden taki niezdecydowany osobnik ma psuc zabawe calej reszcie?  A na nastepny raz lepiej dobierac towazystwo do grania.
ra sine viribus vana est

Offline Adam Waśkiewicz

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 17, 2003, 11:40:09 am »
Cytat: "Gambit"
Jeżeli ktoś mieszka w tym samym mieście i ma problemy ze stawieniem się na sesji (tłumaczy to wypadkami losowymi), lub notorycznie się spóźnia, to takiej osobie się dziękuje za współpracę, bo dezorganizuje całą zabawę i to już nie ma sensu (no chyba, że cierpi się na chroniczny brak graczy w rejonie).
Brak graczy wbrew pozorom wcale nie jest zjawiskiem tak rzadkim, jak mogłoby wyglądać to na pierwszy rzut oka - ilość osób zapisujących się na prowadzone w Gdańsku sesje patronackie jest niewspółmiernie mała do ilości ludzi z Trójmiasta, jacy ogłaszają chęć grania na rozmaitych forach dyskusyjnych poświęconych erpegom. Zresztą takie szukanie graczy przypomina trochę błądzenie po omacku - nijak nie mamy gwarancji, że trafimy na lepszych (czy choćby bardziej zdyscyplinowanych) niż ci, którym musieliśmy podziękować za współpracę.

Cytat: "Gambit"
Rozmontowywanie sesji od środka...jasne...zdarza się...ale u mnie nie ma wychodzenia w środku sesji. Kiedy się umawiamy, to jasno są określane godziny w jakich gramy i nie ma zmiłuj się (zresztą zwykle gramy w nocy, więc ciężko do domku się dostać o godzinie 2:00 nie wydając kasy na taksówkę).
Rozmontowywanie sesji od środka - wystarczy jeden nieodpowiedzialny gracz, by zepsuć zabawę wszystkim uczestnikom rozgrywki. Zarżnięcie istotnego dla innych postaci NPCa, zniszczenie ważnego przedmiotu czy informacji - wszelkie zachowania destrukcyjne dla fabuły odbijają się na grze, i często ich naprawienie jest ekstremalnie trudne, nie mówiąc już o tym, że mocno naciągane.

Cytat: "Gambit"
Wybór systemu...Dziwna sprawa. Jak się ma stałą drużynę/MG, to gra się w jeden system, w którym akurat leci kampania. Jakieś jednostrzałówki w innych systemach, rozgrywane spontanicznie są OK, ale nie powinno się na podstawie frekwencji czy zachowania na takiej sesji (która ma z zasady być odprężeniem po ciężkich sesjach kampanijnych) oceniać chęci grania w RPG.
W sytuacji, kiedy na sesję udaje się wszystkim graczom wygospodarować czas raz na kilka tygodni kampanie napotykają na trudności, którym przy jednostrzałówkach nie trzeba stawiać czoła. Zresztą tutaj akurat wina może leżeć tak po stronie graczy, jak i MG - sam nie wiem, ile kampanii w których brałem udział nie doszło do końca, bo system czy konwencja znudził się graczom (z reguły części z nich) albo Mistrzowi Gry. A zachowanie na jednostrzałowych sesjach jest takim samym wyznacznikiem chęci gry, jak zachowanie na sesjach kampanijnych - dlaczego gracze mieliby wkładać mniejszy wysiłek w sesje pojedyńcze niż ciągłe, i traktować je inaczej?

Cytat: "Gambit"
Postępowanie wbrew scenariuszowi. Oczywiście, że nikt nie lubi grac, kiedy MG prowadzi go za rękę wytyczonym torem i nie pozwala na zadne ustępstwa, bo siedział x godzin dopieszczając scenariusz. Ja poradziłem sobie z tym w taki sposób, ze nie piszę juz scenariuszy. Lecimy na żywioł i jak na razie jest dobrze (jeden głos sprzeciwu na 5 graczy).
Słuszna uwaga, ale tylko do pewnego stopnia. Niektórym Mistrzom Gry improwizacja nie wychodzi najlepiej - wiem co mówię, bo sam do takich należę, i wolę mieć przygotowany przed sesją choćby zarys fabuły, wydarzeń które zajdą na sesji. Prowadzenie za rękę (tzw. railroading) to jedna sprawa, ale wymyślanie fabuły na bieżąco to już zupełnie inna para kaloszy. Jeżeli na zakończenie sesji spytam graczy, co ich postacie zamierzają robić w następnej kolejności, to mam prawo oczekiwać, że postąpią zgodnie ze swoimi deklaracjami, na podstawie których przygotowuję scenariusz. Jeżeli usłyszę "Pojedziemy na północ do ruin Zerkary, tam zapewne ukryte są wskazówki dotyczące szukanego przez nas artefaktu", to przygotuję sobie jakieś informacje dotyczące podróży na północ, tamtejszego regionu, i rzeczonych ruin; a jeżeli na następnej sesji gracze radośnie stwierdzą, że jednak nie jadą na północ, tylko na zachód albo może na południe, to mam wszelkie podstawy przypuszczać, że sesja uda mi się tak sobie, nawet jeżeli zmiana planów postaci nie wynikała koniecznie z czystej złośliwości graczy.

Cytat: "Gambit"
Mimo wszystko nasuwa mi się jedna myśl...Jeżeli ktoś chce pograć, albo poprowadzić i mieć pewność, że nie natnie się na dużą ilość wypisanych przez Petrę czynników "zniechęcających", to powinien poszukać ludzi ze "starej gwardii" RPG'owej. Tak, są tacy, którzy zaczynali swoją przygodę od pierwszej edycji D&D. I wcale nie sa to zakurzone szkielety spoczywające w jakichś kryptach (niektórzy tylko są łysi jak kolano, mają pomarszczoną skórę na głowie i haczykowate nosy  :twisted: ). Tylko uwaga...żeby zdobyć ich przychylność, samemu też trzeba reprezentować pewien poziom (czyli nie wykazywać skłonności poruszonych w artykule - jeśli jest się młodym narybkiem RPG).
Niestety, niejdnokrotnie miałem okazję grać z ludźmi zaliczającymi się do tzw. "starej gwardii" - choć istotnie mogą być już wolni od błędów i wypaczeń młodości, z czasem nabierają wielu nieprzyjemnych zwyczajów. Przekonanie o własnej doskonałości, notoryczne wspominanie "starych dobrych czasów", komentowanie poczynań MG (wręcz entuzjastyczne wytykanie najmniejszych nawet potknięć czy niedoróbek), testowanie, na ile mogą sobie pozwolić, nim zirytowany MG dostrzeże, że próbują wejść mu na głowę - zarówno jako postacie (Ciekawe, co zrobi, jak zamorduję ważnego dla fabuły NPCa / podpalę karczmę / zniszczę kluczowy artefakt?), jak i gracze (manczkinizm, naginanie zasad i tzw. "rules-lawyering").

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Gambit

  • Koortynator Działu
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 498
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
    • Gildia Gier Komputerowych
Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 17, 2003, 12:03:46 pm »
Usuwam z przykazu Adama Waśkiewicza!

Offline Adam Waśkiewicz

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #9 dnia: Grudzień 17, 2003, 12:22:02 pm »
Cytat: "korben"
Po artykule tym zorientowałem się, że brak zapału to nie tylko mój problem i chyba jednak znam odpowiedź - starość, Panowie i Panie. Tak, tak - wydaje mi się, że wielu z nas, graczy ze stażem, przy RPG trzyma już tylko jedno - piękne wspomnienia. To one skłanianiają nas od czasu do czasu do ponownego spróbowania. I tu (przynajmniej tak jest ze mną) okazuje się, że z jakiegoś powodu klimat dzisiejszych sesji nie dorównuje tym sprzed lat. Przygody nudzą, wydają się infantylne - stąd już tylko krok do rozprężenia i zachowań opisanych przez autorkę.
To nie kwestia wieku, czy nawet stażu, ale nastawienia do gry. Jeżeli przychodzę na sesję z nastawieniem, że będzie tak sobie, że dzisiejsze sesje nie dorównują tym sprzed lat, to nie ma mocnych - gra nie będzie się kleić.

Cytat: "korben"
Gdy ktoś proponuje mi sesję, w pierwszym odruchu reaguję z entuzjazmem, jednak już po chwili przychodzi pierwsze zwątpienie, które z każdym dniem przeradza się w zniechęcenie. Na sesję idę ale często czuję, że wolałbym ten wieczór spędzić u siebie w domu.
Szczerze mówiąc - w takiej sytuacji lepiej, żebyś został w domu, z odpowiednim wyprzedzeniem zapowiadając swoją nieobecność. Zarówno jako MG, jak i gracz wolę, żeby na sesji byli ludzie, który faktycznie chcą grać, a nie tacy, którzy woleliby spędzić wieczór w domu przed telewizorem czy monitorem. MG może odpowiednio zmodyfikować scenariusz jeżeli z wyprzedzeniem wie, kto będzie na sesji nieobecny; a gracz nieobecny to często mniejsze zło niż taki, który wprawdzie na sesję przyszedł, ale grać mu się nie chce. Miałem kiedyś gracza, który na sesji drzemał w fotelu - po którymś razie podziękowałem mu za grę.

Cytat: "korben"
Myślę, że przypadłośc ta jest powodem jednego z opisanych zachowań - niechęci do nowości. Osobnicy ci nie chcą grać w nowy system, chcą zagrać w stary tak, jak grali przed laty. Poprawka, grać z zapałem sprzed lat, gdyż przygody ówczesne spowodowałyby śmiech na sali :).
Ja powiedziałbym, że często to nowość jest właśnie najlepszym lekarstwem - ciągłe granie w jednej konwencji czy systemie prowadzi do pewnej powtarzalności motywów i zagrań, rutyny, która nieuchronnie prowadzi do znudzenia. "Przesiąście się" na nowy system, zmiana konwencji (albo prowadzącego) może nierzadko zdziałać cuda.

Cytat: "korben"
I tu kolejny moim zdaniem problem. Bo powiedzmy sobie szczerze - większość z nas jest kiepskimi scenarzystami (np. ja). Chcąc nie chcąc, piszemy fabuły proste, które w praktyce dosyć szybko zamieniają się przygody-rzeźnie. Kiedyś to wystarczało, teraz, mając więcej latek na karku, oczekujemy historii ambitniejszych. Nie ma jednak z reguły nikogo, kto takie ambitne historie potrafiłby napisać i poprowadzić. Zasiadamy więc do starych, "dobrych" modułów, jednak po godzinie mamy dość. Lekarstwem na to jest dobry MG lecz nie muszę chyba wspominać, jak deficytowy jest to towar. W najbliższy weekend postanowiłem wypowiedzieć wojnę zniechęceniu. Spróbuje poprowadzić przygodę, napisaną trochę inaczej od klasycznych. Bez fabuły (która jak wspomniałem bywa czesto najsłabszym ogniwem), po prostu cel postaci, swoboda w drodze do jego realizacji, problemy na tej drodze i trochę losowości. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jedno zdanie, którego chyba nikt jeszcze nie powiedział, a które jest kluczowe - fabułe, historię, scenariusz, czy jak to tam jeszcze nazwać tworzy nie tylko MG, ale także - albo nawet przede wszystkim - gracze. To ich działania wpływają na przebieg intrygi, to ich cele i dążenia powinny kształtować świat gry, nawet jeżeli tylko w małej skali i najbliższym otoczeniu. Gracze, którzy jedynie oczekują biernie na to, że Mistrz Gry da im na tacy jakiś scenariusz "do rozwiązania", bardzo łatwo zniechęcają się i kręcą nosem twierdząc, że "to nie to, czego chcieliśmy" - a jak MG ma dawać graczom to, czego chcą, jeżeli nie wie, co to jest; jeżeli oni sami tak naprawdę nie wiedzą, czego oczekują od intrygi, co chcą robić ich postacie. Określenie tego powinno być pierwszym krokiem zaraz po stworzeniu postaci, na długo przed wymyśleniem nawet zalążku scenariusza.  

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline Gambit

  • Koortynator Działu
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 498
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
    • Gildia Gier Komputerowych
Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #10 dnia: Grudzień 17, 2003, 12:30:55 pm »
Usuwam z przykazu Adama Waśkiewicza!

Offline szelest

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #11 dnia: Grudzień 17, 2003, 03:00:40 pm »
Bardzo dobry artykuł opisujący wcale nie tak rzadkie zjawiska podczas planowania/odbywania się sesji.
Ja również spotykałem się z graczmi, któzy grają wtedy jak nie mają już naprawdę nic innego do roboty. A jeden dzień, właściwie wieczór, w tygodniu poświęcić na coś, co się (jak mówią innym) lubi - nie jest przecież tak trudno. A nie wszyscy to potrafią. I wychodzi ta cała "miłość" do RPG. Żałosne...

Są też gracze, o których pisałaś - psujący sesję. Przychodza czasem na sesję tylko po o by ją zepsuć - czy to innym graczom, czy MG. Spotkałem się nawet z próbą udowodniania mi, że nie znam się na tym co robię, nie znam szczegółów świata - bo jeden z graczy zna je lepiej. Lecz jeśli ten gracz miałby stać się na sesję MG - rezygnuje, bo tłumaczy się tym, że nie ma jakiegoś rewelacyjnego scenariusza, a jak on prowadzi, chciałby żeby było to rewelacyjne.

Offline Petra Bootmann

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #12 dnia: Grudzień 17, 2003, 10:38:20 pm »
Ja, jako autorka, też się wypowiem.

Cytuj
jest w nim parę rzeczy które z moim dośwaidczeniem się nie zgadzają...

Hex:Dobrze Ci, za dobrze...  

Cytat: "Gambit"
ale u mnie nie ma wychodzenia w środku sesji.

Gambit: Wiele to nie pomoże, a nawet zaszkodzi. Jak zapanuje głupawka, to przecież nie wyrzucisz niezdyscyplinowanego gracza "na deszcz i słotę".
Cytat: "Gambit"
Wybór systemu... (...) Jak się ma stałą drużynę/MG, to gra się w jeden system

Taka sytuacja mi się nie zdarzyła... No, raz, w początkach mojego grania. Wtedy, owszem, była jedna druzyna i grało się w tzw. swoim kółeczku (ech, wtedy byłam piękna i młoda. Teraz jestem już tylko młoda :D ) Aktualnie (gdy zdarza się grać...) to jest to czyste losowanie (rzuć k100), w co zagramy. Kampanie zaczynają się i kończą zawieszone w próżni po średnio trzech sesjach. W moim towarzystwie jednostrzałówki rozgrywane są nagminnie i często tak na wszelki wypadek.

Cytat: "Gambit"
Postępowanie wbrew scenariuszowi. Oczywiście, że nikt nie lubi grac, kiedy MG prowadzi go za rękę wytyczonym torem i nie pozwala na zadne ustępstwa, bo siedział x godzin dopieszczając scenariusz.
Cytat: "Petra Bootmann"
MG: Słuchajcie, będę prowadził kampanię "W piaskach pustyni". Gracze: To my jedziemy nad morze...

Zauważ, porównaj. Nie mam nic przeciwko improwizacji, ale jeśli gracze specjalnie/na złość/niechcący całkowicie zmieniają kształt scenariusza, to nie jest to improwizacja ale tworzenie scenariusza na żywo. W międzyczasie na ten temat wypowiadał się Adam, więc nie będę przedłużać.

Cytuj
brak zapału to nie tylko mój problem i chyba jednak znam odpowiedź - starość, Panowie i Panie

większa ilość graczy u których zaobserwowałam wspomniane zachowania była raczej w młodym wieku (16-24)

Cytat: "korben"
po prostu cel postaci, swoboda w drodze do jego realizacji, problemy na tej drodze i trochę losowości.

Też miałam kiedyś taką koncepcję, chociaż ja bym raczej bazowała na jakiejś (choćby szczątkowej) historii postaci.

Cytat: "Adam Waśkiewicz"
fabułe, historię, scenariusz, czy jak to tam jeszcze nazwać tworzy nie tylko MG, ale także - albo nawet przede wszystkim - gracze. To ich działania wpływają na przebieg intrygi, to ich cele i dążenia powinny kształtować świat gry, nawet jeżeli tylko w małej skali i najbliższym otoczeniu

I to się sprawdza w dobrych kampaniach (a mało ich, niestety).

Cytat: "Adam Waśkiewicz"
Ja powiedziałbym, że często to nowość jest właśnie najlepszym lekarstwem - ciągłe granie w jednej konwencji czy systemie prowadzi do pewnej powtarzalności motywów i zagrań, rutyny, która nieuchronnie prowadzi do znudzenia. "Przesiąście się" na nowy system, zmiana konwencji (albo prowadzącego) może nierzadko zdziałać cuda.

I tu bym się zgodziła. Niestety (w tekście tylko to zaznaczyłam) nie zauważam chęci do grania innego. A możliwości jest wiele: zmiana z narracji na kostkologię (i odwrotnie), wprowadzenie wiersza jako motywu przewodniego, puszczenie piosenki zamiast opowiadania o zdarzeniu, rozpoczęcie legendą sprzed czasów bohaterów, zapożyczanie się z baśni, filmów (czasem aż nachalne!), żonglowanie schematami i kliszami (zresztą to dywagacje dobre na osobny temat, a tutaj warte tylko zaznaczenia). Można dużo. Tylko pytanie: czy nam się chce?  

Dziękuję za wszystkie pozytywne opinie o tekście na tak niepozytywny temat. Cieszę się, że moja praca zdobyła uznanie.
zucam kamieniem.

Offline Hex

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #13 dnia: Grudzień 18, 2003, 01:08:41 pm »
Cytuj

większa ilość graczy u których zaobserwowałam wspomniane zachowania była raczej w młodym wieku (16-24)



przepraszam ale ja mam 16 (może to i dziwne) i gram prawie 4 lata z lekką półroczną przerwą (powód = szkoła) moja drużyna MG 15 gracze (prócz mnie) 15, 14, 13 ; może i jesteśmy młodzi ale nasze przygody nie wyglądają jak rombanina i jesteśmy dość wymagający ( na temat przygód) graliśmy już w prawie że wszystko ... ja jestem dobrze zgadany z moja druzyną i stanowimy jednośźć ... do tego stopnia że jeśłi ktoś ma problem ( np. przenieś drzewo) to pomagamy mu ... no solidarność
drużyna to jedność (gracze + MG = drużyna) a drużyna = jedność
Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika."
- Sun Tzu, Sztuka Wojny
"nie ważne kim jesteś, ale kim możesz się stać"

Offline Izi

Nikt nie chce grać w rolplejki
« Odpowiedź #14 dnia: Grudzień 26, 2003, 06:40:31 pm »
Takie zachowanie nie zależy w żadnym stopniu od wieku. Raczej od pewnej wrodzonej odpowiedzialności... Czegoś co rodzice wpajają swoim pociechom z uporem godym lepszej sprawy:P.