Odkąd pamiętam temat HP zawsze wywoływał emocje. To, że High-Elf wypisuje androny nie jest wszak powodem aby go matołem zwać. Taki poziom dyskusji daleko nas nie zawiedzie. No, ale nie zjawiłem się tu aby morały prawić.
Czytając ten wątek ubawiłem się setnie. Do paru spraw chciałbym się odnieść.
Komercyjne pisarstwo pani Rowling - otóż w normalnym kraju pisarz zawiera stosowną, korzystną dla niego umowę, nawet bierze zaliczkę i ma z czego żyć. Jest pisarzem, więc niech się z pisarstwa utrzymuje. U nas za komuny było prawie tak samo, poczytajcie felietony Pilipiuka z cyklu "Piszemy bestselera". Nie wierzę, że panie Rowling, pisząc przelicza każde słowo na grube funty. Jej przykład pokazuje, że książka z pomysłem trafiającym w pewną lukę tematyczną, wypromowana jak należy, może odnieść niebagatelny sukces.
Elfy i inne stwory z książeczek DnD - dla mnie elfy w pierwszej kolejności kojarzą się ze zwiewnymi rusałkowatymi duszkami, Legolas jest na szarym końcu. Mój kolega prowadzi coś na kształt internerowego bestiariusza, skąd wynika mi.:
"Elfy, stworzenia te przeniknęły do demonologii z mitologii germańskiej, przy czym znacznie zmieniły charakter, jak i nazwę. Pierwotnie, w mitologii, zwano je alfami (alfar), zaś termin elf pochodzi z XIX w;to wiecznej literatury romantycznej i jest dosłownym przełożeniem terminu elves (l.mn.) z anglosaskiego folkloru. Ełfy znane były, jak się zdaje, wszystkim Germanom. U Niemców nazywano je Alpami/Albami lub Elbami, u Sasów i Skandynawów; alfami, u Anglosasów; elfami."
więcej na stronie
Bestiariusza, polecam niedowiarkom i nie tylko.
Wreszcie sedno zagadnienia,
HP to fantasy czy nie?, otóż fantasy właśnie. Sam Andrzej Sapkowski w swoim "Rękopise znalezionym w smoczej jaskini" (ale nie mojej
), czyli kompendium wiedzy o literaturze fantasy, zalicza książki pani Rowling do owego gatunku.
Na stronie 44, w rozdziale
Subgatunki subgatunku do kategorii: Jakiś potwór tu nadchodzi czyli "jednorożce w ogrodze". Chodzi o takie utwory, w których do naszego świata wdziera się jakiś elemeny zakłócający jego ład i burzący znany nam porządek, właśnie ów jednorożec zjadający kwiatki z naszego ogródka.
Tak, Gaiman to dobry przykład, ale nasza krajowa "Baszta czarownic" Krzysztofa Kochańskiego nie gorsza.
Dalej, z tego samego kompendium, możemy sie dowiedzieć o tym: "Harry Potter i więzień Azkabanu" był nominowany do nabrody Hugo za 2000 r.
A już koronnym dowodem nie do podważenie jest umieszczenie prozy pani Rowling w kanonie gatunku fantasy. I trzeba się z tym pogodzić.