To była taka mała złośliwostka, no offense, a żeby nie było całkiem nie na temat:
w sumie to serię o Pogromcy uważam za bezmyślną rzeź i mierną serię. A "Born" w jakiś przewrotny sposób to potwierdza
Dajcie znać co sądzicie, może to tylko ja jestem taki... specyficzny.
A ja sądzę, że nie ma kiepskich serii, są tylko kiepscy autorzy - nawet Ennisowy Punisher startuje z dość niskiego pułapu i z rzadka tylko jest naprawdę bardzo dobry i faktem jest, że Puni chyba nie miał szczęścia do scenarzystów. (Co innego rysownicy - choćby Texeira ze swoimi obgryzionymi ołówkami.)
Born nie czytałem, ale mam tylko dwie uwagi z czysto marketingowego punktu widzenia:
1). Czemu na okładce nie jest wyeksponowane bardziej, że to komiks z Punisherem? W przypadku Origin przytomnie dołożono na okładce napis spory napis "Wolverine", żeby polski czytelnik wiedział, kto zacz - w Ameryce nie było tego problemu, bo komiks był hipermegarozreklamowany, podobnie z Born.
2). Czemu olano tłumaczenie tytułu? Choćby "Wojna - moja matka" albo coś w tym stylu (pierwotny tytuł komiksu to "The war where I was born").
No i jakbym chciał się znęcać, to mógłbym jeszcze zapytać, czemu na stronie Mandry nikt nie potrafi zrobić ładnych i wyraźnych skanów stron z komiksu (bo przecież większe, wyraźniejsze i zajmujące 50-60 kB potrafię zrobić na swoim podpsutym skanerze), ale nie chcę się znęcać, więc i nie zapytam :P