Nie jestem ekspertem, ale wydaje mi się, że jeśli już możemy powiedzieć, że czarna dziura ma jakiś kształt, to będzie to kula. To najprostsza z figur przestrzennych. Materia raczej na nią nie opada, tylko zostaje wręcz zassana przez ogromną grawitację. Prędkość ucieczki z takiej dziury jest większa od prędkości światła, więc nawet światło, gdy przypadkiem znajdzie się w zasięgu takiej czarnej dziury, nie ma szans i też w niej przepada. Taka czarna dziura musi wyglądać jak małe ziarnko o masie np. Ziemi. Skompresowane do granic możliwości. A jak wyglądał wszechświat na początku (wg teorii Wielkiego Wybuchu)? Właśnie tak! Czyli historia może się powtórzyć. I to nie raz. Z takiej jednej czarnej dziury w naszym wszechświecie (a takich dziur jest całe mnóstwo) może powstać nowy, rozszerzający się wszechświat. Ale tego nie potrafię już sobie wyobrazić...